Nie masz czasu czytać tego wpisu, to go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od Apple po Spotify i YouTube!
Zwykle moje podsumowanie roku dotyczy tylko osiągnięć sportowych, ale dwa tysiące dziewiętnasty był inny. Zdominowała go praca nad książką „Mylneryki. Ilustrowany katalog błędów, skłonności i złudzeń poznawczych”. Jestem z niej naprawdę dumny! Nikt przede mną nie połączył w jednej publikacji psychologii, poezji, wiedzy encyklopedycznej, humoru i stylowych ilustracji. Internetową sprzedaż „Mylneryków” już zakończyłem, ale ebook z fragmentami wciąż jest dostępny. A jeśli chcesz zamówić co najmniej 100 egzemplarzy, żeby rozdać je swoim klientom, to… da się to załatwić.
Moja satysfakcja z wydania tej książki opiera się na trzech filarach:
- Po pierwsze mam poczucie dobrze wykonanej roboty. Zarówno mojej – w postaci blisko dwustu limeryków i definicji pułapek poznawczych, jak i tej, którą wykonali moi współpracownicy: pierwsi czytelnicy rękopisu (Ewa, Anna i Maciej Wysoccy), pani korektorka (Renata Grzywna), graficy zajmujący się ilustracjami i składem (Marcin Gajosiński i Katarzyna Placek) oraz niezawodna drukarnia Colonel z Krakowa.
- Po drugie wielką radość sprawiło mi to, że „Mylneryki” zostały docenione nie tylko przez nabywców, ale również przez ekspertów znających się na sztuce wydawania książek. Podczas 23. Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie moje dzieło zostało wyróżnione w Konkursie na Książkę Edytorsko Doskonałą („«Mylneryko» fantastico!”).
- Po trzecie „Mylneryki” stały się pretekstem do mojego pierwszego publicznego, profesjonalnie rejestrowanego na wideo występu w ramach cyklicznego wydarzenia APPendix organizowanego przez Akademię Psychologii Przywództwa Jacka Santorskiego. Zapis tej prezentacji zatytułowanej „Głowa bez głowy” możesz obejrzeć na YouTube’ie („Głowa bez głowy”).
Ale to nie ten intensywny projekt zaburzył w 2019 roku mój harmonogram dbania o tężyznę fizyczną. Uczyniła to lewa pięta. Zaczęła mi dokuczać w maju, a jeszcze mocniej w czerwcu. W lipcu poddałem się zabiegom fizjoterapeutycznym (o marnej skuteczności) i przez drugą połowę roku musiałem ograniczyć liczbę i dystans moich przebieżek. Na poniższym wykresie doskonale widać lipcową zapaść i zmniejszenie intensywności biegowej w trzecim i czwartym kwartale.
Dodatkowo od września do końca roku nie chodziłem na basen, żeby uchronić się przed infekcją, która zrujnowałaby mój publiczny występ na APPendiksie.
Przechodząc do konkretnych liczb, w 2019 roku:
- przebiegłem 782 km (czyli o 329 mniej niż w 2018);
- przepłynąłem niecałe 24 km (czyli o ponad 26 mniej niż w 2018);
- windsurfowałem przez 10 godzin (czyli tyle samo, ile w 2018).
Jednak najbardziej zamieszała w moim życiu Xenia – prześliczna kotka brytyjska, którą przywieźliśmy do naszego domu 30 czerwca 2019 roku. Przez całe życie byłem przeciwnikiem kotów i zupełnie nie wiem, dlaczego wpadłem na pomysł, żeby zainstalować takiego gagatka u siebie. Może mój machiaweliczny plan obejmował zatrudnienie Xeni w marketingu „Mylneryków”? Nie da się ukryć, że przed kamerą ta ślicznotka prezentuje się wspaniale!
Co się jeszcze wydarzyło?
Krótka wycieczka po Szwajcarii („KlubBBS: Po szwajcarsku”) uświadomiła mi, że chyba lepiej pasuję do szwajcarskiej precyzji niż do polskiego hurra entuzjazmu, a uczestnictwo w konferencji GTD Summit w Amsterdamie („Raz na 10 lat!”) pozostawiło niezapomniane wspomnienia. Nie tylko spotkałem tam starych znajomych, ale każdy uczestnik natychmiast stawał się starym znajomym, ponieważ wszyscy myśleliśmy w ten sam, produktywny sposób i mówiliśmy tym samym językiem Projektów i Najbliższych Działań.
Dwa tysiące dziewiętnasty był dobrym rokiem – zawiesił bardzo wysoko poprzeczkę dla dwa tysiące dwudziestego!
Jedna myśl w temacie “BBS #0037: Mylneryki, pięta i kot – czyli rok 2019 w pigułce”