Nie masz czasu czytać tego wpisu? To go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od Apple po Spotify i YouTube!
Zgodnie z wieloletnią biznesowo-bezstresową tradycją nadszedł czas na moją sportową spowiedź podsumowującą miniony rok. Przepraszam, że zamieszczam ją z opóźnieniem, ale uznałem, że pilniejsze jest opublikowanie wpisu „BBS Kalendarz 2021”. Po prostu chciałem, żebyś mógł jak najszybciej pobrać, wydrukować i postawić na swoim biurku ten poręczny gadżet. A teraz do rzeczy…
To dziwne, ale mimo szalejącej pandemii 2020 okazał się moim najregularniejszym rokiem biegowym od początku Biznesu Bez Stresu. Plan zakładał pokonywanie dystansu 8 kilometrów co drugi dzień, o ile pogoda mnie OKRUTNIE do tego nie zniechęci.
I udało się! Łącznie przebiegłem 1322 kilometry! To prawie rekord! Większy dystans pokonałem tylko w 2016 roku – było to 1350 kilometrów.
1322 kilometry to nieco ponad 165 8-kilometrowych przebieżek. Tak naprawdę dni biegowych zaliczyłem więcej, ponieważ w styczniu i lutym oszczędzałem moją lewą piętę, biegając po 6 kilometrów, a w kwietniu, podczas pierwszego lockdownu, biegałem codziennie po 4 kilometry – w kółko wokół domu.
Z czystym sumieniem mogę więc powiedzieć, że konsekwencja i regularność są moimi drugimi imionami!
Gorzej było z basenem, z którego całkowicie zrezygnowałem.
Natomiast w kwestii windsurfingu podjąłem dramatyczną decyzję o sprzedaży za bezcen na Allegro mojej własnej deski. Formę podtrzymałem, pływając po Jeziorze Zegrzyńskim przez 10 godzin na wypożyczonym sprzęcie.
Nowy 2021 Rok zacząłem od zwiększenia codwudniowego dystansu biegowego do 10 kilometrów. Zobaczymy, co powiedzą na to moje pięty i stawy. Na razie zbytnio nie protestują.
A ty? Jakie formy ruchu pasują ci najbardziej? Czy tylko wiercenie się na kanapie przed telewizorem z krótkimi przebieżkami do toalety, a potem do kuchni po kolejne piwo lub herbatkę? ;-)
Brawo, świetny wynik, zarówno w kilometrach jak i regularności.
Na moją formę pandemia też miała zbawienny wpływ – kupiłem trenażer i o ile na początku jeździłem raz 7 dni w tygodniu a raz nic przez 3 tygodnie, to od kilku miesięcy zachowuję regularność 4-5 treningów w tygodniu. Rok temu nie podejrzewałbym, że się da :)
PolubieniePolubienie
@Konrad Inglot: Dziękuję i również gratuluję regularności. Mnie urządzenia stacjonarne wykańczają psychicznie, ale jak jest smog, to trzeba się do tego zmusić. Na szczęście tej zimy w Warszawie jeszcze nie było takiego smogu, który uniemożliwiłby mi przebieżkę. W tej chwili mam już 50 km przebiegu (5 x 10 km).
PolubieniePolubienie