Niedawno zelektryzowała mnie informacja, że tygodnik „Polityka” jest dostępny na tablecie Apple iPad, i już zacząłem wymyślać dodatkowe argumenty uzasadniające nabycie tego urządzenia, gdy dowiedziałem się, że elektroniczna oferta objęła także czytnik Amazon Kindle. I jakby tego było mało, pierwsze dwa tygodnie prenumeraty są darmowe, a potem koszt wynosi tylko cztery dolary miesięcznie, czyli znacznie mniej niż 4 lub 5 wydań papierowych!
Ruszyłem zatem do sklepu Amazon. Zalogowałem się i poleciłem wysłać prenumeratę do mojego Kindelka (Amazon Kindle 2 z oprogramowaniem w wersji 2.5.3). Niestety witryna Amazon odmówiła współpracy i stwierdziła, że wystąpił błąd, który nie powinien wystąpić. :-) Wstrzymałem więc eksperymenty do następnego dnia – wiadomo wszak, że czas leczy wiele problemów, szczególnie w dziedzinie informatyki.
Miałem rację. Owego następnego dnia wszystko poszło bez problemów i już po chwili najnowsze wydanie „Polityki” automagicznie pojawiło się w Kindelku, bezszelestnie przetransmitowane przez sieć komórkową. Niestety w niektórych miejscach brakowało polskich liter, spis treści był wyświetlany dziwacznie, a prawie wszystkie obrazki poznikały. Już chciałem szpetnie zakląć i powiedzieć: „Miało być inaczej, a wyszło jak zwykle!”, ale zanim wydałem z siebie ten pochopny sąd, postanowiłem sprawdzić, jak to wygląda na Kindelce (Amazon Kindle 3 z oprogramowaniem w wersji 3.1).
Uruchomiłem Kindelkę, włączyłem jej WiFi, wybrałem z menu opcję „Sync & Check for Items”, która służy do synchronizacji publikacji w czytnikach przypisanych do tego samego konta i… nic. „Polityka” nie pojawiła się. Wszedłem więc do sklepu Amazon i ponownie zaprenumerowałem tygodnik – tym razem dla Kindelki. Okazuje się, że trzeba oddzielnie płacić za prenumeratę przesyłaną na każde posiadane urządzenie i nie można synchronizować „miejsca czytania” pomiędzy czytnikami! To mi się zdecydowanie nie podoba!
„Polityka” na czytniku Amazon Kindle 3 to zupełnie inna para kaloszy niż na Kindle 2. Niech świadczy o tym poniższy fotoreportaż.
Po pierwsze: okładka. Czarno-biała, ale precyzyjnie odwzorowana:
Po drugie: wygodny spis treści podzielony na sekcje (lewa kolumna ekranu) i artykuły należące do danej sekcji (prawa kolumna ekranu). Można wygodnie skakać po całym tygodniku:
Po trzecie: artykuły są ilustrowane czarno-białymi fotografiami. Jak można zauważyć nie ma gwarancji, że wydanie elektroniczne będzie zawierało te same fotografie, co wydanie papierowe. Zapewne zawiłości prawa autorskiego w pewnych przypadkach na to nie pozwalają:
Po czwarte: rysunki satyryczne. Zgromadzone zostały w osobnej sekcji i możliwe jest ich automatyczne przybliżanie:
Podsumowując, uważam elektroniczne wydanie tygodnika „Polityka” dla czytnika Amazon Kindle za bardzo udany eksperyment i usilnie proszę o jego kontynuowanie.
Jeden z czytelników zapytał mnie ostatnio, czy warto kupować Kindle 3, będąc posiadaczem Kindle 2. Redakcja „Polityki” dała mi do ręki potężny argument, żeby odpowiedzieć na to pytanie twierdząco:
TAK, warto wymienić Kindle 2 na Kindle 3 – chociażby po to, żeby cieszyć swoje oczy znakomitą treścią „Polityki” w jednej z najnowocześniejszych form przekazu.