Tag: kindle

Teraz! dystrybucja

Teraz! Kindle

25 października 2015 roku to data, która dzieli dzieje świata i Polski na dwa okresy: przed udostępnieniem i po udostępnieniu ludzkości mojego dzieła „Teraz! Jak już dziś zmienić jutro?”.

Od tego momentu nic już nie będzie takie samo jak kiedyś. Nagle z szarego tłumu zaczną się wyróżniać uśmiechnięci ludzie dysponujący supermocą właściwego decydowania. To czytelnicy mojego przewodnika potrafiący, niczym Mr. Spock, z żelazną logiką odcedzać złudzenia od rzeczywistości i na tej podstawie dokonywać wyborów, których później nie żałują. Będzie ich coraz więcej i więcej, a ilość światowej głupoty będzie z dnia na dzień malała.

Tego bym chciał…

Tymczasem cieszę się, że książka elektroniczna „Teraz! Jak już dziś zmienić jutro?” pojawiła się w czytnikach osób, które skorzystały z przedsprzedaży, a do zwolenników wydania tradycyjnego niebawem zapukają listonosze. Osobiście sprawdzę, czy księgarnie należycie wyeksponowały przewodnik, tak żeby żaden potrzebujący go nie przeoczył.

Bądź awangardą dobrej zmiany! ;-)

Przeczytaj „Teraz! Jak już dziś zmienić jutro?”!

Zachęć też do tego swoich znajomych!

Niech będzie lepiej, a nie gorzej!

Jak Pan może, Panie Profesorze?

Coś jest na rzeczy.

Gazetę Wyborczą zaczęły wypełniać artykuły dotyczące przyszłości książek elektronicznych, a w szczególności ich szans rynkowych w Polsce. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to oczywiście chodzi o pieniądze. Gazeta Wyborcza stała się właśnie dostępna w sklepie Amazon, którego wejście do naszego kraju zapowiadają coraz częstsze plotki, spekulacje i przecieki. I bardzo dobrze! Amazon wie, jak to się robi.

W piątek (2012-03-09) opublikowany został wywiad z Panem Profesorem Zygmuntem Baumanem, jednym z socjologiczno-filozoficznych autorytetów Gazety Wyborczej. Oto fragment tej rozmowy:

Zygmunt Bauman: Książka papierowa to jest jednak szczególna przyjemność dla wielu ludzi. Ja na przykład lubię papierowe książki m.in. dlatego, że jak czytam, to podkreślam w nich to, co zwróciło moją uwagę. Lubię też zaginać rogi, żeby wiedzieć, jak do tego trafić.

Tomasz Kwaśniewski: Pan niszczy książki!?!

Zygmunt Bauman: Przeciwnie, ja je personalizuję.

Tomasz Kwaśniewski: A dlaczego zrezygnował pan z Kindle’a?

Zygmunt Bauman: Bo próbowałem zaginać ekran, ale się nie dało.

Panie Profesorze! Panie Profesorze!

Czy to premedytacja, czy tylko ignorancja?

Trzeba było zajrzeć do menu urządzenia, a jeśli nic Pan tam nie znalazł, to przeczytać instrukcję obsługi, a jeśli i ona okazałaby się niejasna, to po prostu zapytać. Na przykład mnie. Albo autora blogu „Świat Czytników”. Z przyjemnością byśmy pomogli!

Amazon Kindle dysponuje wygodną funkcją podkreślania interesujących fragmentów lektury. I nie trzeba ich potem wcale szukać! Urządzenie tworzy indeks, za pomocą którego bardzo łatwo znaleźć właściwy cytat. Omawiając lektury w ramach BIZNESU BEZ STRESU często korzystam właśnie z tej funkcji czytnika.

Ale to jeszcze nie wszystko! Zaznaczone przez siebie fragmenty można udostępnić innym czytelnikom, a na własnym urządzeniu zobaczyć, ilu z nich zachwyciło się tą samą odkrywczą myślą autora książki. To wszystko jest niemożliwe w przypadku wydań papierowych.

Poza tym Kindle dysponuje wirtualnymi zakładkami oraz możliwością dołączania własnych notatek.

I wcale nie trzeba w tym celu giąć ekranu lub mazać po nim flamastrem. Wystarczy nacisnąć odpowiedni klawisz.

Wnioski z tego wszystkiego są dwa:

  1. Książki elektroniczne to przyszłość druku – przyszłość polegająca na tworzeniu wspólnoty czytelniczej, a nie tylko na digitalizacji martwego słowa.
  2. Nawet profesorowi nie przystoi krytykować spraw, na których poznanie i zrozumienie nie miał ochoty poświęcić należytej dozy swojej uwagi.

Pojawia się Kindzio – Kindle 4 Unboxing

Dokładnie tydzień temu, w poniedziałek, Kindelka oświadczyła Kindelkowi: „Będziemy mieli dzidziusia!”

Kindelek najpierw zaniemówił, a potem zażądał podłączenia go do prądu, bo z wrażenia wyczerpała mu się bateria. Następnego dnia rano wyszli przed dom i zaczęli wypatrywać nadlatującego w ich kierunku bociana z zawiniątkiem, ale nic takiego nie nastąpiło. Środa też nie przyniosła radosnej nowiny. Dopiero w czwartek na niebie pojawił się olbrzymi ptak. Co prawda miał dwa skrzydła i dziób, ale bociana nie przypominał. Na jego ogonie napisane było UPS…

Kindle 4 Unboxing 0

Nagle brzuszysko ptaka rozwarło się i z czeluści wypadło zawiniątko, które po kilkudziesięciu sekundach, uśmiechnięte i bezpiecznie opakowane, wylądowało w ramionach Kindelki i Kindelka:

Kindle 4 Unboxing 1

Jedno pociągnięcie specjalnego uchwytu wystarczyło, żeby otworzyć ekologiczne pudełko i odchylić jego górną pokrywę. Oczom rozradowanych rodziców ukazała się wyczekiwana od kilku dni pociecha – mały Kindzio:

Kindle 4 Unboxing 2

Kindzio (Amazon Kindle 4) okazał się rzeczywiście być znacznie mniejszy od Kndelka (Amazon Kindle 2) i Kindelki (Amazon Kindle 3). Projektanci pracujący w firmie Lab126 zrobili to, czym od lat czarował świat Steve Jobs. Usunęli z urządzenia wszystko, co w czytniku książek jest niepotrzebne: niewygodną klawiaturę (zastąpiła ją jeszcze niewygodniejsza klawiatura ekranowa, ale urządzenie nie służy przecież do edycji tekstów) i głośnik (uznano, że ludzie słuchają audiobooków za pomocą telefonów lub odtwarzaczy MP3, a komputerowe odczytywanie e-booków brzmi sztucznie i jest bardzo rzadko używane). Te wszystkie zabiegi doprowadziły do powstania najzgrabniejszego urządzenia do czytania książek.

Śmiem twierdzić, że w swojej klasie Amazon Kindle 4 jest już szczytem możliwości funkcjonalnych i technicznych. Jest końcem drogi książki czytanej.

Kindle 4 Unboxing 3

Po narodzinach nowego członka społeczeństwa zawsze następuje jego ważenie. Zanieśliśmy więc Kindzia do kuchni i tam, na wadze pożyczonej od Pani TesTeqowej, dokonaliśmy pomiarów porównawczych:

Kindle 4 Unboxing 4

Oto wyniki:

  • 298g – Kindelek (Amazon Kindle 2)
  • 222g – Kindelka (Amazon Kindle 3 – obecnie Amazon Kindle Keyboard)
  • 168g – Kindzio (Amazon Kindle 4)
  • 380g – Samsung Galaxy Tab 7″
  • 207g – tygodnik Polityka z 2011-11-30

Po raz pierwszy czytnik elektroniczny jest znacznie mniejszy, lżejszy i wygodniejszy od czasopisma papierowego, które można za jego pomocą przeczytać, nie mówiąc już o tysiącach książek, które może w sobie pomieścić. No i ta cena: $109! Uważam, że to prawdziwy przełom i postawienie „kropki nad i” w tej gałęzi biznesu.

Z okazji powicia potomka Kindelka otrzymała gustowną torebkę, do której może się schować. Przyznam szczerze, że nie przepadała za
bezpieczną, czerwoną okładką, którą kiedyś dla niej zrobiłem. Natomiast Kindzio dostał firmowe, zapinane etui, które bardzo przypadło mu do gustu.

Kindle 4 Unboxing 5

Kindelkowa „Polityka”

Niedawno zelektryzowała mnie informacja, że tygodnik „Polityka” jest dostępny na tablecie Apple iPad, i już zacząłem wymyślać dodatkowe argumenty uzasadniające nabycie tego urządzenia, gdy dowiedziałem się, że elektroniczna oferta objęła także czytnik Amazon Kindle. I jakby tego było mało, pierwsze dwa tygodnie prenumeraty są darmowe, a potem koszt wynosi tylko cztery dolary miesięcznie, czyli znacznie mniej niż 4 lub 5 wydań papierowych!

Ruszyłem zatem do sklepu Amazon. Zalogowałem się i poleciłem wysłać prenumeratę do mojego Kindelka (Amazon Kindle 2 z oprogramowaniem w wersji 2.5.3). Niestety witryna Amazon odmówiła współpracy i stwierdziła, że wystąpił błąd, który nie powinien wystąpić. :-) Wstrzymałem więc eksperymenty do następnego dnia – wiadomo wszak, że czas leczy wiele problemów, szczególnie w dziedzinie informatyki.

Miałem rację. Owego następnego dnia wszystko poszło bez problemów i już po chwili najnowsze wydanie „Polityki” automagicznie pojawiło się w Kindelku, bezszelestnie przetransmitowane przez sieć komórkową. Niestety w niektórych miejscach brakowało polskich liter, spis treści był wyświetlany dziwacznie, a prawie wszystkie obrazki poznikały. Już chciałem szpetnie zakląć i powiedzieć: „Miało być inaczej, a wyszło jak zwykle!”, ale zanim wydałem z siebie ten pochopny sąd, postanowiłem sprawdzić, jak to wygląda na Kindelce (Amazon Kindle 3 z oprogramowaniem w wersji 3.1).

Uruchomiłem Kindelkę, włączyłem jej WiFi, wybrałem z menu opcję „Sync & Check for Items”, która służy do synchronizacji publikacji w czytnikach przypisanych do tego samego konta i… nic. „Polityka” nie pojawiła się. Wszedłem więc do sklepu Amazon i ponownie zaprenumerowałem tygodnik – tym razem dla Kindelki. Okazuje się, że trzeba oddzielnie płacić za prenumeratę przesyłaną na każde posiadane urządzenie i nie można synchronizować „miejsca czytania” pomiędzy czytnikami! To mi się zdecydowanie nie podoba!

„Polityka” na czytniku Amazon Kindle 3 to zupełnie inna para kaloszy niż na Kindle 2. Niech świadczy o tym poniższy fotoreportaż.

Po pierwsze: okładka. Czarno-biała, ale precyzyjnie odwzorowana:

Kindle Polityka 1

Po drugie: wygodny spis treści podzielony na sekcje (lewa kolumna ekranu) i artykuły należące do danej sekcji (prawa kolumna ekranu). Można wygodnie skakać po całym tygodniku:

Kindle Polityka 2

Po trzecie: artykuły są ilustrowane czarno-białymi fotografiami. Jak można zauważyć nie ma gwarancji, że wydanie elektroniczne będzie zawierało te same fotografie, co wydanie papierowe. Zapewne zawiłości prawa autorskiego w pewnych przypadkach na to nie pozwalają:

Kindle Polityka 3

Po czwarte: rysunki satyryczne. Zgromadzone zostały w osobnej sekcji i możliwe jest ich automatyczne przybliżanie:

Kindle Polityka 4

Podsumowując, uważam elektroniczne wydanie tygodnika „Polityka” dla czytnika Amazon Kindle za bardzo udany eksperyment i usilnie proszę o jego kontynuowanie.

Jeden z czytelników zapytał mnie ostatnio, czy warto kupować Kindle 3, będąc posiadaczem Kindle 2. Redakcja „Polityki” dała mi do ręki potężny argument, żeby odpowiedzieć na to pytanie twierdząco:

TAK, warto wymienić Kindle 2 na Kindle 3 – chociażby po to, żeby cieszyć swoje oczy znakomitą treścią „Polityki” w jednej z najnowocześniejszych form przekazu.