Tag: motoryzacja

To nie Amsterdam

CHOD150Dziś Biznes Bez Stresu sięga bruku. A właściwie chodnika. Podczas niedawnego pobytu w Amsterdamie zwróciłem uwagę na różnicę pomiędzy holenderskimi a polskimi trotuarami. Nie chodzi mi nawet o to, które z nich są czystsze i bardziej zadbane (bo i w Amsterdamie można wdepnąć w psią kupę), ale o zasady, jakimi kierują się ich projektanci. Otóż w Holandii chodniki są dla ludzi, a w Polsce dla samochodów.

Czytaj dalej…

Jak blisko śmierć…

TIR grozy

Jak blisko śmierć musi przejść obok nas,
By człowiek zrozumiał swój los?

To pytanie zadał Andrzej Bianusz w polskim tłumaczeniu tekstu słynnego przeboju Boba Dylana „Blowin’ in the Wind”.

Ja też sobie je ostatnio zadałem, gdy o sekundę spóźniłem się na spotkanie z łamiącym wszelkie przepisy i zdrowy rozsądek, rozpędzonym tirem. Na animacji, którą widzisz powyżej, jadę zielonym samochodem po swoim pasie, a czerwony tir mknie na wprost, nie zważając, że jego pas ruchu się w tym miejscu kończy. Gdybym był odrobinę szybszy, zostałbym staranowany albo zrolowany pod jego naczepą…

Na szczęście tak się nie stało i bezpiecznie wróciłem do domu. A tam odkryłem niezwykły, szokujący, brytyjski serial „Black Mirror”, który podrzuca do przemyślenia dylematy etyczne związane z kierunkiem rozwoju naszej cywilizacji.

Odcinek „Be Right Back” prowokuje do rozważań, co by było, gdyby zaoferowano usługę kontaktu ze zmarłymi osobami. A właściwie nie ze zmarłymi osobami, ale z ich symulatorami stworzonymi na podstawie wszystkich materiałów, które te osoby zamieściły w internecie. Na ile odtworzony sposób wyrażania się i tembr głosu dawałaby wrażenie obecności tych, którzy odeszli na zawsze? Na ile rozmowa z nimi pomagałaby ukoić żal po stracie ukochanych i odczuwać ich wsparcie w trudnych chwilach?

Fascynujące, nieprawdaż?

A puenta? Puenta tego wpisu jest taka, że gdyby tirami kierowały komputery, a nie ludzie, to mniejsze byłoby prawdopodobieństwo, że moje życie zawisłoby na włosku. Dlaczego? Bo choć czasami maszyna może ulec uszkodzeniu, to przynajmniej nie jest głąbem z kompleksami!

Brukarz? Brukam!

Korzystając z chwili wolnego czasu, postanowiłem prowizorycznie zaradzić zapaści, jakiej doznał mój podjazd do garażu.

Nie spodziewałem się, że tak trudno jest wyjąć pierwszą kostkę z dobrze ułożonej nawierzchni.

Nie przewidziałem też, że nie da się wszystkich kostek upchnąć z powrotem tam, gdzie przedtem z powodzeniem się mieściły.

Zadziwiające!

A oto moje dzieło: prowizorka jak się patrzy, ale kamieniem krytyki ma prawo rzucić tylko ten, kto choć raz w życiu kamienie układał!

Dziękuję za moralne i fizyczne wsparcie Pani TesTeqowej i Pannie TesTeqównie!

BRUKARZ1

BRUKARZ2

Bezprzykładne prześladowania idiotów

Niektórzy ludzie są idiotami.

Nie na tyle, żeby można było ich poddać leczeniu w zamkniętych zakładach psychiatrycznych, ale w wystarczającym stopniu, żeby pędzić bez umiaru przez obszary zabudowane, przejeżdżać skrzyżowania na czerwonym świetle i łamać inne przepisy ruchu drogowego.

W celu powstrzymania tych niesfornych (co za eufemizm!) kierowców przed łamaniem zasad pokojowego współistnienia, gminy i służby porządkowe zaczynają wykorzystywać coraz doskonalsze technologie rejestrowania ich niebezpiecznych zachowań. Nakładane kary zasilają budżety samorządów i administracji państwowej, a to się idiotom bardzo nie podoba. Krytykują więc głośno represje, jakim są poddawani. A dziennikarze słuchają tych bredni i kiwają ze zrozumieniem głowami, zamiast celną ripostą „Pan chyba całkiem zgłupiał, panie kierowco!” przywołać idiotę do porządku.

Wielu polityków również nie pała zbytnim entuzjazmem w stosunku do fotoradaryzacji kraju.

Dlaczego?

Bo każdy z nas czasami lubi być idiotą.

Bo to nie my, ale inni mają wypadki, rozjeżdżają ludzi i zderzają się na skrzyżowaniach.

Problem w tym, że codziennie ponad 100 z nas staje się tymi innymi. I to tylko w wyniku wypadków, kolizji bowiem jest prawie 10 razy więcej.

Skąd to wiem?

Ze znakomitego opracowania „Wypadki drogowe w Polsce w 2011 roku” [dlakierowcow.policja.pl] przygotowanego przez Zespół Profilaktyki i Analiz Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.

Znalazłem tam następujące statystyki, które jednoznacznie wskazują, że idiota pospolity jest najgroźniejszym gatunkiem występującym w populacji zaludniającej nasze drogi:

  • Podobnie jak w roku 2010, najwięcej wypadków wydarzyło się przy dobrych warunkach atmosferycznych. W dobrych warunkach atmosferycznych kierujący czują większy komfort jazdy, rozwijają większe prędkości, co w przypadku wystąpienia wypadku daje tragiczniejsze skutki.
  • W 2011 roku zdecydowana większość wypadków, bo 29 174 miało miejsce w obszarze zabudowanym (72,8%).
  • Na prostych odcinkach dróg zanotowano 21 491 wypadków (ponad 50%), śmierć w nich poniosło 2 696 osób, a rannych zostało 25 451 uczestników ruchu.
  • Wśród czynników mających decydujący wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego (człowiek – droga – pojazd jako czynnik sprawczy wypadków), na pierwsze miejsce zdecydowanie wysuwa się człowiek. To właśnie zachowanie się poszczególnych grup użytkowników dróg generalnie wpływa na powstawanie wypadków drogowych. Inne czynniki miały zdecydowanie mniejsze znaczenie.
  • Głównymi przyczynami wypadków było: (1) niedostosowanie prędkości do warunków ruchu – 9 179 wypadki, (2) nieprzestrzeganie pierwszeństwa przejazdu – 8 572 wypadków, (3) nieprawidłowe zachowanie wobec pieszego (nieprawidłowe przejeżdżanie przejść dla pieszych oraz nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu) – 4 515 wypadków.

Mógłbym jeszcze tak długo, ale po co? Przecież idiotom nie chodzi o logikę, tylko o demagogiczne twierdzenia, że władze odbierają im wolność oraz podstępnie wykradają z ich kieszeni ciężko zarobione pieniądze!

Ech…

Niektórzy ludzie naprawdę są idiotami.

Może to i dobrze, że Majowie już jutro zgaszą nam światło…