Nie masz czasu czytać tego wpisu, to go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od Apple po Spotify i YouTube!
12 lat temu w Biznesie Bez Stresu zacytowałem słynne powiedzenie: „Nie ucz świni śpiewać. Zmarnujesz tylko czas i zezłościsz świnię”. To bardzo ważna zasada w zarządzaniu firmą. Skąd to wiem? Z własnego doświadczenia! Byłem kiedyś świnią, którą mój przełożony-słowik usiłował nauczyć śpiewać.
A było to tak…
Kiedy rozpoczynaliśmy naszą współpracę, wydawało się, że wszystko będzie dobrze. Na fali zapału wierzyliśmy, że nic nas nigdy nie poróżni i że będziemy żyli długo i szczęśliwie, póki Bóg nas nie rozłączy. Zauroczeni sobą nie zauważyliśmy, że on jest słowikiem, a ja świnią. On widział sens swojej pracy w skakaniu po gałęziach, uszczęśliwianiu swoim trelem całego świata i zachęcaniu wszystkich do wspólnego śpiewu. Ja zaś – w utrzymywaniu porządku w chlewie i sumiennym spulchnianiu swoim ryjem gleby pod drzewem, z którego korony płynęły niebiańskie dźwięki.
I wcale nie konstruuję tej metafory ironicznie, sarkastycznie czy złośliwie. W każdej firmie jest miejsce i dla natchnionych słowików, i dla świń, które trzymają łby przy ziemi i pilnują porządku. Bo słowiki kreują wizerunek organizacji i motywują zespół do działania, natomiast dzięki świniom przedsiębiorstwo jest budowane na zdrowych fundamentach, ma mocną konstrukcję i szczelne okna, żeby wiatr nie wywiewał forsy ze środka.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy słowik ma ambicję wyedukować muzycznie świnię i każe jej włazić na gałąź i śpiewać. Zamknij oczy i sobie to wyobraź! :-)
Mądra świnia będzie się opierała, wymigiwała, w końcu proponowała, że dla świętego spokoju porapuje trochę na dole, break-dance’ując w błocie. Nieambitny słowik może by na to i przystał, ale ambitny ptak lubi takie wyzwania. One go dodatkowo motywują. Widzi oczyma wyobraźni tę chwilę, kiedy oporna świnia zamiast chrumkać zacznie nucić arię operową. A potem, merdając ogonkiem, jeszcze mu podziękuje za podniesienie jej kwalifikacji zawodowych. Cóż to będzie za satysfakcja! Szkoda tylko, że ten miraż tym szybciej się oddala, im szybciej słowik do niego leci.
Jeśli jesteś świnią, nie miej nadziei. Ambitny słowik nie da ci spokoju. Będzie cię dręczył, będzie za twoimi plecami wciągał do swojego chóru twoich podwładnych, a jeśli spróbujesz odejść, zrobi wszystko, żeby cię zatrzymać. Bo twoje odejście byłoby przecież jego porażką, widomym świadectwem tego, że odrzuciłeś nauki, które tak szczodrze ci oferował! I zaprzeczeniem wyższego statusu tych, którzy skaczą po gałęziach, od tych, którzy ryją w ziemi.
Jeśli jesteś słowikiem, nie ucz współpracujących z tobą świń śpiewu. Niech pozostaną sobą, a ty wykorzystaj ich zdolności organizacyjne. Niech spulchniają glebę pod twoim drzewem, dbają o porządek w firmie i przynoszą ci bezbłędnie zredagowane i równiutko wydrukowane nuty. To jest ich rola w tej współpracy, a nie śpiewanie z tych nut!
Pamiętaj: każdy pracownik ma swoje predyspozycje i jeśli rozmijają się one z wymaganiami na danym stanowisku albo ambicjami danej osoby, to i szef, i podwładny stoją na szczycie równi pochyłej, z której niebawem się stoczą. Firma nie powinna być areną walki edukacyjnej, ale miejscem, gdzie talenty i umiejętności są dopasowywane do potrzeb organizacji i skutecznie wykorzystywane. To, że słowik nie lubi taplać się w błocie, nie oznacza, że ktoś w firmie nie powinien tego robić.
Niech żyje pokojowa współpraca słowików i świń!
Zamiast się pouczać, niech sobie pomagają ku chwale firm, w których pracują!
Świetna metafora! Istnieje, jak myślę, jeszcze gorszy scenariusz. Słowik który ma ambicję nauczyć świnię jak ryć w ziemi.
Hrum, hrum!
PolubieniePolubienie
@Ruzio: Racja! Mogłem pociągnąć dalej wątek ambitnego, wszystkowiedzącego słowika!
PolubieniePolubienie
Ge-Nial_ny !!! wpis, jakbym o sobie czytała, dziękuję, dziękuję, dziękuję! (ach koniecznie muszę udostępnić :D) to nie może zginąć w otchłani internetu!!!
PolubieniePolubienie
@Libusza: Dziękuję! Powodzenia w rozpowszechnianiu!
PolubieniePolubienie