1997 rok. Pierwszy raz wybraliśmy się z Tatą na narty do Austrii. Mój Tata uwielbiał ten sport. Śmigaliśmy po 3-tysięcznikach, nie wiedząc, że to nasz ostatni wspólny wypad w góry. Ostatnia zima i ostatni śnieg. Pierwszy i ostatni lodowiec. To były czasy…
Jeśli chcesz poznać bliżej mojego Tatę, przeczytaj, proszę, te cztery wpisy:
- o tym, jak razem budowaliśmy garaż;
- o tym, jak razem pływaliśmy żaglówką;
- o tym, jakim byłem gapiszonem i jak mój Tata to wykorzystywał;
- o tym, jak mój Tata budował Warszawę.
Trzymaj się, Tato, gdziekolwiek jesteś!