Święty Mikołaj nigdy nie przychodził osobiście do mojego domu. Widocznie Moi Rodzice uznali, że jestem zbyt bystry i zaraz rozpoznam dziwacznie przebranego członka naszej rodziny.
Zamiast tego Mój Tata bezlitośnie wykorzystywał moje gapiostwo. Kiedy nie było mnie w pokoju, wkładał między gałęzie choinki niewielkie prezenty – najczęściej były to metalowe samochodziki, które wówczas namiętnie zbierałem. Po powrocie uważnie oglądałem choinkę, ale oczywiście niczego nie zauważałem. Wtedy podchodził Mój Tata, robił magiczny ruch ręką i w miejscu, które wskazywał, pojawiała się zabawka. To były prawdziwe czary!
Pamiętaj: nawet tam, gdzie na pierwszy rzut oka nic nie widać, może kryć się miła niespodzianka.
2 myśli w temacie “Gapiszon”