Mój Tata miał żaglówkę. Jej dodatkowym wyposażeniem był niewielki silnik zaburtowy. Bardzo pożyteczne urządzenie – szczególnie w chwilach, gdy rozleniwiony wiatr ani myślał wziąć się do pracy, tylko wylegiwał się na otaczających jezioro łąkach. Bardzo lubiłem chwytać moją małą dłonią rączkę „gazu” i przejmować pełną kontrolę nad ruchem naszej łodzi. Obok mnie siedział mój Tata i pomagał mi w nawigacji.
Dzięki tym doświadczeniom wiem, że praktyka pod nadzorem mistrza jest najlepszym sposobem nauki i że mistrz powinien tolerować błędy ucznia, dbając jedynie o to, żeby skutki tych błędów nie były katastrofalne.
Mój Tata nauczył mnie wówczas, że ten, kto kieruje, powinien patrzeć, dokąd zmierza, a nie przyglądać się z zainteresowaniem błyszczącym częściom silnika zaburtowego.
Jedna myśl w temacie “Żaglówka”