Tego się nie spodziewałem! Niektórzy czytelnicy Biznesu Bez Stresu kupują moją niezwykłą książkę „Mylneryki. Ilustrowany katalog błędów, skłonności i złudzeń poznawczych” w ciemno! Traktują ten zakup jako formę zapłaty za ponad 2200 wpisów, które przez trzynaście lat istnienia bloga otrzymali za darmo. Czuję się zmieszany, wstrząśnięty i wzruszony. Dziękuję Wam serdecznie!

Wydarzenia minionego tygodnia relacjonowałem na bieżąco w mediach społecznościowych. Najpierw spotkałem się z inspiratorami mojego mylnerykowego przedsięwzięcia – Jackiem Santorskim i Michałem Szafrańskim, którym wręczyłem „Mylneryki” z dedykacjami.

A propos: każdy może dostać taką dedykację. W przeciwieństwie do standardowego „mazaka” oznaczającego podpis autora dostajesz prawdziwy, napisany specjalnie dla ciebie albo dla bliskiej ci osoby limeryk. Liczba takich dedykacji jest ograniczona, ponieważ stworzenie unikalnej, opartej na wskazówkach zamawiającego, poetyckiej dedykacji wymaga sporo czasu.

Bardzo mnie ucieszyło, że „Mylneryki” zostały docenione przez branżowy portal wydawców.

We wtorek rozpoczęła się pracowita wysyłka książek.

Najpierw 17 obowiązkowych egzemplarzy do 15 bibliotek z Biblioteką Narodową na czele.

Potem egzemplarz z dedykacją dla Pierwszego Nabywcy (o tym niezwykłym zamówieniu możesz przeczytać we wpisie „Słodkie zaufanie”).

I następne – zgodnie z kolejnością napływania zamówień. Jak widać, Poczta Polska się spisuje!

Przypominam, że próbkę „Mylneryków” możesz pobrać bezpłatnie:

Pobierz „eMylneryki”!

• a-propos