Mój Czytelnik Krissto doniósł uprzejmie tydzień temu, że Amazon udostępnia właśnie uaktualnienie oprogramowania swojego czytnika książek elektronicznych. Włączyłem więc bezprzewodowość Kindelka i z niecierpliwością czekałem, co się stanie. Już po chwili w menu ekranu „Settings” wyszarzona do tej pory opcja „Update Your Kindle” stała się czarna. Wybrałem ją i… nic. Przeszedłem do ekranu „Home”, a tam znienacka pojawił się podręcznik „Kindle User’s Guide, 4th Ed.”. Wróciłem ponownie do ekranu „Settings”, wybrałem opcję „Update Your Kindle” i… znowu nic. Odczekałem chwilę i spróbowałem trzeci raz. Udało się:
Podejrzewam, że nieudane próby wynikały z faktu, że moja niecierpliwość była większa od szybkości transferu uaktualnienia oprogramowania przez Whispernet (w tym bezpłatnie przez polską sieć komórkową).
Aktualizacja zakończyła się pełnym sukcesem. Nic nie zginęło, a Kindelek ochoczo wyświetlił listę załadowanych do niego książek. Dopiero teraz zauważyłem, że listę tę można filtrować („Personal Docs” – tu są PDF-y, „Subscriptions” – tu są gazety, „Books” – tu są książki zakupione w Amazon lub pozyskane w inny sposób (na przykład w formacie PRC) oraz „All My Items” – tu jest wszystko) i sortować („Most Recent First” – ostatnio czytane na górze, „Title” – tytuły w kolejności alfabetycznej oraz „Author” – autorzy w kolejności alfabetycznej):
Nową funkcją czytnika jest możliwość obracania zawartości ekranu. Nie dotyczy to przeglądania sklepu Amazon i Wikipedii (a propos – czytnik oferuje dostęp tylko do angielskiej wersji Wikipedii). Jednocześnie odpowiednio modyfikowany jest kierunek działania minidżojstika. Do zmian orientacji ekranu służy dodatkowa opcja „Screen Rotation” w menu wywoływanym klawiszem zmiany wielkości czcionki i układu tekstu:
Największą sensacją medialną było jednak wzbogacenie urządzenia o możliwość przeglądania plików PDF bez, wymaganej wcześniej, konwersji. We wpisie Kindelek z PDF-ami na plaży przedstawiłem problemy, jakie czasami stwarzała ta konwersja. Teraz jest znacznie lepiej. Polskie litery w podręcznikach stworzonych na podstawie „Wakacyjnego kursu ZTD” są interpretowane prawidłowo. Treść pliku PDF jest automatycznie dopasowywana do szerokości ekranu zarówno podczas wyświetlania w pionie (wówczas mieści się cała strona), jak i w poziomie (wówczas widać tylko pół strony). Nie ma możliwości ręcznego powiększania zawartości! Nie można też dodawać własnych notatek i podkreśleń – pozostają tylko zakładki. Jeśli PDF nie składa się z samych ilustracji, można go przeszukiwać, ale w pliku ZTDPL.PDF oprogramowanie nie znalazło słowa „prosty”, zaś w pliku „Wakacyjny_kurs_ZTD” bez problemu. Oczywiście o wprowadzaniu polskich znaków nie ma mowy:
Zmasakrowany poprzednio podczas konwersji z formatu PDF „Productive Magazine” obecnie jest prawidłowo interpretowany, lecz… prawie nieczytelny. Niewyłuskany tekst jest tak mały, że przeczytanie go graniczy z cudem, nawet gdy jest wyświetlony w poziomie. Można jedynie ogólnie podziwiać wspaniałą pracę projektanta szaty graficznej tego wydawnictwa. Podsumowując, dobrze prezentują się jedynie proste PDF-y z wyraźną, nieskomplikowaną treścią:
Na koniec przeprowadziłem jeszcze eksperyment z polską klasyką pobraną z witryny „bookini.pl”, którą wskazał mi mój Czytelnik Aldek. W formacie PRC ściągnąłem „Wiersze wybrane” Bolesława Leśmiana i dwa pierwsze tomy „Winnetou” Karola Maya (dlaczego nie ma trzeciego, ja się pytam!). Kindelek wyświetla je bez żadnego problemu:
Wiele radości może sprawić włączenie czytania na głos polskich książek, ponieważ oprogramowanie czytnika spodziewa się tekstów w języku angielskim. Jest to doprawdy odkrywcza interpretacja, która uwalnia poezję i prozę od ich potocznego znaczenia, na rzecz praktycznie niezrozumiałych ewolucji fonetycznych. :-)
Nowa wersja oprogramowania jest zdecydowanie żwawsza. Szybciej przełącza strony i odświeża ekran, jednak to przyspieszenie nieco mnie niepokoi. Mam obawy, że niebezpiecznie podkręcono szybkość pracy procesora, od czasu do czasu bowiem w okolicach mojego Kindelka czuję zapach rozgrzanej elektroniki. Naprawdę. Nie żartuję. Mam nadzieję, że nie skończy się to efektownym stopieniem obudowy urządzenia.
To tyle na temat uaktualnienia oprogramowania Amazon Kindle. W związku z dużą popularnością tego tematu, utworzyłem nową kategorię BIZNESU BEZ STRESU o nazwie „kindle” i umieściłem w niej wszystkie dotychczasowe wpisy dotyczące tego czytnika: