Jak co roku w Biznesie Bez Stresu podsumowuję to, co się sportowo-biegowo wydarzyło i szkicuję plan na kolejne 365 dni. Melduję, że w dwa tysiące dwudziestym drugim – mimo ponad miesięcznej przerwy z powodu kontuzji kostki i grudniowego przeziębienia – dobiegłem do wyznaczonego celu i pokonałem 1200 kilometrów. Tak to wygląda na wykresie:
Trochę rekreacyjnie poślizgałem się na windsurfingu, ale bez zbytniej napinki, a na basen nie chodziłem wcale. Jakoś mi minęła faza na pływanie w tę i z powrotem.
W rozpoczynającym się roku nie zamierzam nic zmieniać – nowy wykres jest już przygotowany i czeka na dane z kolejnych miesięcy biegania, a ja liczę, że spotkamy się kiedyś na trasie, tak jak spotkałem na niej tajemniczą dziewczynę, która opowiedziała mi historię „Czerwonego kapelusza”.
A na zachętę przedstawiam ci moje zdjęcie z wczoraj – z upalnego (+15°C) pierwszego stycznia 2023 roku. Czy jasno, czy ciemno pobiegnij dziś ze mną!