Zig Ziglar, najsłynniejszy mówca motywacyjny świata, ubarwiał swoje wystąpienia niezliczoną liczbą anegdot. Stanowiły one podstawę do wyciągania przez słuchaczy wniosków dotyczących ich własnego życia. Oto jedna z takich anegdot:
Sylwia i Mateusz byli młodym małżeństwem. Tego dnia wieczorem mieli odwiedzić ich rodzice Mateusza, więc Sylwia postanowiła przygotować pieczony schab – potrawę, która od dziesiątek lat była tradycyjnym przysmakiem w jej rodzinie. Wysłała Mateusza do sklepu. Chłopak sprawił się świetnie – przytaszczył do domu okazały kawał mięsa przedniej jakości. Zdziwił się tylko, że żona przed włożeniem do piekarnika odkroiła od schabu obydwie końcówki.
– Co jest z tym końcami? Niedobre są? – zapytał lekko zakłopotany.
– Nie, ale moja mama zawsze tak robiła i wychodziła jej przepyszna pieczeń! – odpowiedziała Sylwia.
Niby dobra odpowiedź, ale Mateuszowi coś tu nie pasowało. Nigdy nie słyszał o takiej metodzie przygotowywania mięsa do pieczenia.
– Ale jak to jest? Czy te końcówki psują smak? – postanowił dalej drążyć temat.
– Nie wiem! Jak chcesz, to sam zapytaj mojej mamy.
Mateusza tak to męczyło, że natychmiast sięgnął po komórkę i zadzwonił do teściowej.
– Dzień dobry, mamo. Czy mama przed pieczeniem schabu zawsze odcina jego końce?
– Tak, a czemu pytasz? – zdziwiła się mama Sylwii.
– Chciałbym się dowiedzieć, dlaczego mama to robi – wyjaśnił Mateusz.
– Jak to „dlaczego”? Dlatego, że moja mama odcinała!
– No, ale dlaczego?
– Nie wiem! Chcesz się dowiedzieć, to zadzwoń do babci – poradziła teściowa.
Sprawa stawała się coraz bardziej tajemnicza, ale to tylko wzmagało ciekawość i determinację Mateusza. Rozłączył się i natychmiast zadzwonił do babci swojej żony.
– Dzień dobry, babciu. Tu mówi Mateusz, mąż twojej wnuczki. Jak zdrówko kochanej babci?
– A dobrze, Mateuszku, dobrze. Trochę mnie łupie w kościach, ale lekarze mówią, żebym się nie przejmowała, bo to tylko PESEL mi dolega. A czemu dzwonisz, kochany?
– Babciu, dowiedziałem się od mamy Sylwii, że przed pieczeniem schabu babcia zawsze odcinała jego końce. Chciałbym się dowiedzieć dlaczego – wyjawił cel swojego telefonu Mateusz.
– Dlaczego?… – zadumała się babcia. – Pamiętam, że tak robiła moja mama. Ach, jak ten jej schab pachniał i smakował. Ale dlaczego? Może prababcia wie?
Tego już było za wiele. Mateusz wskoczył do samochodu i pojechał do domu spokojnej starości, w którym ze względu na stan zdrowia przebywała od pewnego czasu prababcia Sylwii.
– O, jak miło, że mnie odwiedziłeś! Niedawno byliście u mnie z Sylwią. Czy przypadkiem coś się nie stało? – zagaiła nieco zaniepokojona nestorka rodu.
– Nie, babciu, nic się nie stało – uspokoił ją Mateusz. – Sylwia piecze dzisiaj schab i odkroiła mu obie końcówki przed włożeniem do piekarnika. Kiedy spytałem, dlaczego to robi, odpowiedziała, że nauczyła się tego od swojej mamy. Zadzwoniłem do jej mamy, a potem do babci, ale obie powtórzyły to samo! Może ty wiesz, dlaczego przed włożeniem schabu do piekarnika należy obciąć jego końce?
– Oj, dzieci, dzieci – roześmiała się prababcia. – Przecież to oczywiste, że schab należy skrócić, kiedy nie mieści się w piekarniku. W naszym starym domu mieliśmy kaflową kuchnię z tak małym piekarnikiem, że nigdy nie wchodził do niego cały schab. Przycinałam go więc z obu stron, żeby ładnie wyglądał.
Tak to jest, kiedy jakiś rytuał zatraca swój logiczny fundament i staje się tylko pozbawioną sensu tradycją kultywowaną przez kolejne pokolenia i budującą ich dziwaczną tożsamość rodziną, plemienną, organizacyjną albo narodową.
A ty? Zastanów się, jakie rytuały powtarzasz i jakie tradycje bezrefleksyjnie kultywujesz w swoim życiu i biznesie? Może już dawno straciły swoje uzasadnienie i tylko niepotrzebnie zajmują twój czas i energię?
A ile setek milionów ludzi wciąż bezrefleksyjnie zamęcza Ojca, by „nie wodził ich na pokuszenie”, i jak wielki jest opór, by zmienić te słowa, bo choć niepoprawne i niezgodne z wyznawaną wiarą, to są tradycyjnym sformułowaniem używanym od niepamiętnych pokoleń?
PolubieniePolubienie
@Ruzio: Tak, różnego rodzaju obrzędy i zwyczajowe formułki są powtarzane całkowicie bezrefleksyjne niezależnie od tego, czy mają sens, czy nie.
PolubieniePolubienie