W miniony czwartek nieźle zawiało w moich podwarszawskich okolicach. Deszczu spadło jak na lekarstwo, ale wichura zdrowo potargała gałęziami drzew. Kiedy w piątek wybrałem się do lasu na przebieżkę, musiałem zmienić trasę, ponieważ „moje ścieżki” były zasłane połamanymi, suchymi konarami. Ale jednocześnie zachwyciłem się mądrością otaczającej nas natury!
Pomyśl teraz o swoich planach i zamierzeniach, o listach rzeczy do zrobienia, a w przypadku metody Getting Things Done (GTD) Davida Allena o listach Projektów i Najbliższych Działań. Czyż nie przypominają one leśnego gąszczu, plątaniny gałęzi, przez którą coraz trudniej jest ci się przedzierać? Z jednej strony to dobrze, ponieważ znaczy to, że się nie nudzisz. Ale z drugiej strony…
Zastanów się, co by się stało, gdybyś był bogiem Eolem, czyli według mitologii greckiej władcą wiatrów, i zdrowo dmuchnął w kierunku tych swoich zamierzeń i list? Ile kryje się wśród nich suchych gałęzi – pomysłów, które dawno się już zdezaktualizowały, straciły znaczenie lub po prostu przestałeś mieć ochotę, żeby ruszyć palcem w celu ich zrealizowania? Założę się, że do wyrzucenia nadaje się co najmniej jedna trzecia!
Dlatego namawiam cię do urządzenia wakacyjnej zawieruchy. Przedmuchaj swoje listy planów, zamierzeń, rzeczy do zrobienia, Projektów i Najbliższych Działań. Spraw, żeby z trzaskiem wyleciały z nich wszystkie suche badyle, które tylko zaciemniają ci pole działania i sprawiają, że czujesz się przytłoczony.
Zrób wichurę!
Coby przedmuchać rzecy, ftóre sie zdezaktualizowały? To racej nie wichura, ino wiater historii :)
PolubieniePolubienie
@owcarek podhalański: „Wiatr historii” to naprawdę świetne określenie w tym kontekście!
PolubieniePolubienie