Coś wisi w powietrzu. W powietrzu, którym oddychasz. Nawet jeśli tego nie czujesz, to prędzej czy później coś się wydarzy. Ktoś umrze albo złamie nogę, albo zachoruje. Może nawet tym kimś będziesz ty? Albo awansujesz. Albo dostaniesz świetną propozycję. Albo się zakochasz. Trudno odgadnąć, co wisi w powietrzu. Ale jest jeden sposób, żeby być na to gotowym!

Tak, zgadłeś, to metoda Getting Things Done (GTD) Davida Allena.

Czyżbym miał obsesję na punkcie GTD? Możesz tak to nazwać, ale dla mnie ta obsesja jest jedyną skuteczną i bezstresową filozofią boksowania się z życiem i otaczającym mnie światem. Jedynym skutecznym sposobem bycia przygotowanym na to, czego nie mogę przewidzieć.

Powtórzę jeszcze raz:

GTD jest jedynym skutecznym sposobem bycia przygotowanym na to, czego nie można przewidzieć.

Dlaczego tylko GTD?

Dlatego, że wszystkie inne metody rozwoju osobistego i zarządzania życiem mają charakter aspiracyjny. Skupiają się na celach życiowej podróży – wielkich, ale zbyt wspaniałych, żeby wydawały się osiągalne.

Natomiast GTD pomaga ci ogarnąć się w tym miejscu, w którym właśnie teraz jesteś, a nie bujać w obłokach. David Allen wychodzi z założenia, że żeby dokądkolwiek dotrzeć, musisz mieć spakowany plecak i wiedzieć skąd wyruszasz.

Ten spakowany plecak jest świetną metaforą gotowości na wszystko, czego nie jesteś w stanie przewidzieć. Kiedy materializuje się coś, co wisiało w powietrzu, po prostu ruszasz do działania, a nie zastawiasz się, gdzie jest latarka i czy masz rolkę papieru toaletowego.

GTD to porządek w sprawach, o których istnieniu wiesz, Dzięki temu możesz nie obawiać się, że coś wybuchnie, kiedy przyjdzie ci nagle zająć się manną lub gromem z jasnego nieba.

Pamiętaj:

Bądź gotowy! Coś wisi w powietrzu, tylko jeszcze nie wiesz co…

• a-propos