Nieodwracalne

ZAWRAWBRPrawdopodobieństwo, że spadnie samolot, jest pomijalnie małe. Ale niezerowe. Co pewien czas takie nieszczęście komuś się przydarza. Rzadko, znacznie rzadziej niż wypadki samochodowe, ale jednak. I wtedy żadne prawdopodobieństwa nie mają już sensu, ponieważ staje się rzecz nieodwracalna. Co mogą zrobić bliscy osoby, która nagle zniknęła? Nic. Jedynym rozsądnym wyjściem jest iść dalej przez życie, ponieważ w naszym świecie obowiązuje powszechny i bezwzględny zakaz zawracania.

Nieodwracalność towarzyszy nam od narodzin aż do śmierci. Im wcześniej zrozumiesz, jak bezproduktywne jest marzenie o tym, żeby było tak jak przedtem, tym lepiej przeżyjesz swoje życie.

  • Złamana noga zrośnie się, ale już nigdy nie będzie taka jak przed wypadkiem. Może stanie się mocniejsza, ale ty od tego momentu zawsze będziesz na nią bardziej uważał.
  • Złamane serce nie przestanie bić, ale zmieni nieco rytm. Będziesz z większą nieufnością, ostrożniej angażował się w nowe relacje. Przynajmniej przez jakiś czas.
  • Nie wyjdziesz z depresji tą samą drogą, którą w nią wszedłeś. Musisz znaleźć inną. Próba powrotu do sytuacji sprzed depresji nie wróży niczego dobrego, ponieważ to właśnie ta sytuacja wpędziła cię w chorobę.
  • Kiedy stracisz kogoś bliskiego, są dwie możliwości: albo twoje życie zastygnie w żalu niczym owad uwięziony w bursztynie, albo pogodzisz się z nieodwracalnością, zachowasz w pamięci wspomnienia i ruszysz dalej, wiedząc, że osoba, która odeszła, tego właśnie by chciała.

Przykłady można by mnożyć, ale nie warto. Nie warto rozpamiętywać przeszłości, bo rozpamiętywanie jest czymś innym niż pamięć i wyciąganie wniosków. Rozpamiętywanie to bezsensowne pragnienie, żeby przeszłość była inna.

Jeśli chcesz żyć lepiej, żyj zgodnie z hasłem:

Ani kroku wstecz!

które po raz pierwszy podsunąłem ci we wpisie „Ani kroku wstecz!”.

Przeczytaj go koniecznie!

10 myśli w temacie “Nieodwracalne

  1. Dewiza kojarzy mi się z pewnym panem Adolfem, który ją stosował pod Moskwą, Stalingradem, a wreszcie w Berlinie.
    Ja rozumiem, o co idzie. Ale to chyba nietrafne określenie. Bo „krok wstecz” to często przyznanie się do porażki, a przynajmniej znalezienia bariery. OK, potrzeba innej, nowej drogi (a jak w pewnej inżynierskiej anegdotce było, spośród czterech wariantów najlepszy jest zawsze piąty), ale właśnie przyznanie się do napotkania problemu jest początkiem naprawy i pierwszą zachętą do szukania rozwiązania.

    Polubienie

  2. @pak4: Tak, zgadzam się, że interpretacja hasła „ani kroku wstecz” może być niezgodna z moimi intencjami. Że może się kojarzyć z oślim uporem. Ale dla mnie to sposób na pamiętanie o nierozpamiętywaniu, ponieważ nie da się w życiu wrócić do niczego. Nawet dzisiejsza herbata jest odrobinę inna od wczorajszej.

    Polubienie

  3. Obserwowałem w codziennym życiu tzw próby poprawiania przeszłości. Najczęściej w związkach – mąż coś opowiada; na to żona z pretensją w głosie – a mogłeś powiedzieć tak i tak, byłoby lepiej.
    Mało kto wytrzymuje dłużej takie zachowania – kiedyś, nawet w obecności osób postronnych, pęknie wytrzymałość.
    Efekt? Tylko awantura o różnym stopniu natężenia.

    Polubienie

  4. Samochody racej Cie nie słuchajom, TesTeqecku – furt majom na wyposazeniu wstecny bieg. Natomiast samoloty – chyba słuchajom. Nigdy nie widziołek samolota lecącego do tyłu :)

    Polubienie

  5. Ale pokusa, żeby odczynić przeszłość jest olbrzymia…

    Odczynić umieją tylko czarownicy/-e, zreinterpretować zaś (wybaczająco, rozumiejąco) wszyscy ci, którzy idą przez życie mądrzejąc… mądrzeją w miarę postępu lat.

    Nie da się usunąć z naszego życia – lobotomicznie czy jakkolwiek inaczej – bagażu doświadczeń, coraz większego… Zatem pytanie jest nie CZY ale JAK wracać do przeszłości, rozpamiętywać nawet najboleśniejsze jej przejawy ku pożytkowi swojemu a czasem i cudzemu.

    Polubienie

  6. @a cappella:
    Hipotetyczna sytuacja: Jechałem na rowerze i spodnie z lat 1970-tych wkręciły mi się w łańcuch, w wyniku czego przewróciłem się boleśnie.
    Rozpamiętywanie i odczynianie: Gdybym wtedy nie pojechał na wycieczkę, to bym się nie przewrócił. Co mnie podkusiło? Trzeba było siedzieć w domu. Mogłem przewidzieć, że się wkręcą. Jakim ja jestem nieudacznikiem…
    Wyciąganie wniosków: Nie będę jeździł na rowerze w spodniach z lat 1970-tych.

    Polubienie

  7. Jechałem na rowerze i spodnie wkręciły mi się w łańcuch roweru z lat 70-tych, w wyniku czego… bolesnego urazu doznała moja duma dorosłego dosiadacza roweru.
    Rozpamiętywanie i odczynianie: Gdybym wtedy nie pojechał etc., Co mnie podkusiło? Nie będę pokazywał palcem. Trzeba było iść na piechotę. Mogłem przewidzieć… Jakim ja jestem nieudacznikiem…
    Wyciąganie wniosków: jeśli mam jechać na rowerze, to tylko bez spodni… np. dołączywszy się do imprez jak ta: https://en.wikipedia.org/wiki/World_Naked_Bike_Ride

    Polubienie

  8. @pak4: Popieram takie wyciąganie wniosków i jednocześnie ze wzruszeniem wspominam wkładkę dołączaną do płyty „Jazz” przez grupę Queen.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.