Pan redaktor Konrad Piasecki wybrał się na przebieżkę. Po okolicy. Prawdopodobnie spotkał po drodze pieska, który nie był przyjacielem wszystkich ludzi. Po powrocie do domu Pan Konrad zadał na Twitterze następujące pytanie:
„Czy powinno się zacząć egzekwować od właścicieli psów obowiązek ich wyprowadzania na smyczy/w kagańcu?”
Pod pytaniem rozgorzała dyskusja na temat psów, ich natury i usposobienia oraz na temat natury i usposobienia Pana Konrada. Padło wiele argumentów, że gdyby miał czworonoga, to nie bałby się psów gryzących go w łydkę i nie zadawał takich pytań.
A przecież w tym pytaniu nie chodzi o psy, ale o nasz stosunek do prawa!
Na terenie Warszawy, gdzie miał miejsce incydent, obowiązuje „Regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie miasta stołecznego Warszawy” zawierający następujący przepis:
„Na terenach przeznaczonych do wspólnego użytku psy powinny być wyprowadzane na smyczy, a zwierzęta agresywne lub mogące stanowić zagrożenie dla otoczenia, również w kagańcach i pod opieką osób dorosłych, które zapewnią sprawowanie nad nimi kontroli.”
Tymczasem w ankiecie Pana Konrada aż 24% uczestników stwierdziło, że tego przepisu nie należy zacząć egzekwować!
A jakie jest moje zdanie? Odpowiedziałem tak:
„Bądźmy poważni. Jest przepis: egzekwować. Zły przepis: zmienić i egzekwować. Dla mnie to proste.”
Nieegzekwowane przepisy tworzą bałagan, zamiast wprowadzać porządek. Nie dość, że ktoś daremnie się trudził, żeby je wymyślić, to jeszcze – lekceważone – podważają zaufanie do całego systemu prawnego. Jeśli jakiś przepis ma istnieć tylko na papierze, to lepiej, żeby go w ogóle nie było.
Podobnie jest w biznesie. Jeśli ustanawiasz jakieś reguły, to je egzekwuj. Także wobec siebie! W przeciwnym przypadku zgnije kręgosłup moralny twojej firmy. Pisałem o tym we wpisie Szanuj swoją firmę.
O jakżesz prościej i przyjemniej by nam się żyło, gdyby chociaż połowa tych co przepisy wymyślają tak myśleli. Ale, moim zdaniem, niestety spora część tworzących i wdrażających przepisy prawa jest przekonana, że dotyczą one wszystkich wokoło, ale w stosunku do nich samych „to już kwestia interpretacji…”.
PolubieniePolubienie
@Kuba Dirska: Racja. Zastanawia jednak brak reakcji służb, gdy prawo jest łamane przez zwykłego posiadacza psa, a nie jakiegoś posła. Tolerancja prowadzi do bezprawia.
PolubieniePolubienie
Mam dwa psy i często chodzę z nimi na spacery.
Każdy przepis będzie martwy, jeśli widząc jego łamanie, nie reagujemy. Oczywiście można postawić strażnika miejskiego na każdym rogu, tylko kto pokryje te koszty?
Kilka tygodni temu podczas niedzielnej przebieżki po lesie spotkałem młodego mężczyznę z dzieckiem. Chłopczyk jechał rowerkiem z przewieszonym kaskiem przez kierownicę. Zbliżając się krzyknąłem: proszę założyć dziecku kask. Ojciec popatrzył na mnie z politowaniem i coś odburknął. Akurat kilka metrów za nimi spacerowała dorosła kobieta. Poparła głośno mój postulat. Efekt był taki, że kask wylądował na głowie dziecka. Gdyby zamiast dziecka – mężczyzna spacerowałby z pieskiem – moja reakcja byłaby podobna. Tej kobiety myślę, że również.
W czasie wakacyjnej przerwy na studiach wybraliśmy się z kolegami na tour po Europie samochodem rodziców. Będąc w Szwajcarii zatrzymaliśmy się na nocleg w samochodzie na parkingu przy rzece. Tablice informowały o zakazie biwakowania, natomiast olaliśmy to, bo przecież osobówka to nie kamper. Wieczorem rozkładając przednie fotele i przygotowując prowizoryczne posłanie podszedł do nas starszy mężczyzna. Stanowczo oznajmił, że tu nie można spać i proszę jechać na camping. Zagroził, że zadzwoni na Policję. Zignorowaliśmy jego słowo uznając, że pewnie tylko straszy i co on w ogóle od nas chce. Po dwudziestu minutach pojawił się inny przypadkowy człowiek. Sytuacja się powtórzyła. Kilka minut po jego odejściu zjawił się patrol. Najprawdopodobniej to ten pierwszy Szwajcar zdążył zadzwonić. Sytuacja nieprzyjemna. Cudem nie dostaliśmy mandatu. Wzięliśmy na litość przedstawicieli porządku publicznego. Udając się na camping przeklinaliśmy Szwajcarów. Kapusie, donosiciele – epitetom nie było końca. Jednak dłuższa rozmowa i analiza zdarzenia uświadomiły nam, że to tylko dla nas są donosicielami. Dla innych spełniają obowiązek obywatelski.
Szwajcaria to piękny kraj. Kraj ludzi perfekcyjnych. Bankowość i zegarki. Precyzja w stosowaniu i egzekwowaniu przepisów jest imponująca.
PolubieniePolubienie
@Grzegorz: Tak, Szwajcaria to nie jest miejsce dla Polaków, którzy wychowują się w tradycji lekceważenia przepisów. Sąsiad donosiciel jest u nas gorszy od sąsiada złodzieja. Jazda bez biletu, niepłacenie abonamentu RTV, kradzież własności intelektualnej to w Polsce bardziej powód do dumy niż potępienia. I zawsze jest jakieś „szlachetne” wytłumaczenie, a w ostateczności stwierdzenie, że przecież to tylko ten jeden raz albo że przecież nic się nie stało.
PolubieniePolubienie
Istnieje duża zależność między precyzyjnym stosowaniem przepisów a bogactwem. Kraje tzw uporządkowane (Szwajcaria, Niemcy, kraje Skandynawskie), gdzie ludziom żyje się dostatnie i wg badań – szczęśliwie, przodują w dziedzinie innowacyjności.
PolubieniePolubienie
„Jest przepis: egzekwować.”
Przepis na placek z jabłkami tyz? :)
PolubieniePolubienie
@TesTeq. Służby nie reagują ponieważ rekrutują się spośród nas, czyli tych co nie egzekwują. I tylko niewielka część ma odwagę i odpowiednią wrażliwość aby rozumieć więcej.
PolubieniePolubienie
@Grzegorz: Ciekawe, że Polakom powinno być bliżej do germańsko-skandynawskich klimatów, tymczasem jesteśmy rozmemłani jak południowcy…
PolubieniePolubienie
@owcarek podhalański: No jasne! W pierwszej kolejności! ;-)
PolubieniePolubienie
@Kuba Dirska: Zgadzam się, to podstawowa przyczyna. Do tego dochodzi brak wyszkolenia wynikający częściowo z niedofinansowania, a częściowo z typowo polskiej niechęci do konsekwentnego treningu.
PolubieniePolubienie