We wpisie Sprzedawcy XXI wieku zamieściłem tezę Daniela H. Pinka (autora książki „To Sell Is Human”), że wszyscy jesteśmy sprzedawcami, ponieważ cały czas usiłujemy sprzedawać nasze idee, poglądy i pomysły otaczającym nas ludziom. Cele te staramy się osiągać między innymi za pomocą mniej lub bardziej publicznych występów, które w otoczeniu biznesowym najczęściej przyjmują postać powerpointowych prezentacji.
Zauważyłem, że każdego mówcę można stosunkowo łatwo zakwalifikować do jednego z trzech, niżej wymienionych poziomów dojrzałości prezentacyjnej:
- Sztubak – to osoba, której celem jest nie popełnić błędu. Powiedzieć bez potknięć coś logicznego i zadowolić rodzica, nauczyciela, szefa oraz innych słuchaczy. Wszystko zaczyna się od traumy z dzieciństwa: „Powiedz cioci wierszyk! Tylko się nie pomyl!”. Postawę tę ugruntowuje szkoła każdym wywołaniem do tablicy, egzaminem i wyznaczeniem do wystąpienia na szkolnej akademii. Później, gdy w pracy szef prosi o zaprezentowanie czegoś na zebraniu, Sztubak w ekspresowym tempie odklepuje zadany temat. Lepiej lub gorzej, ale żeby jak najszybciej mieć już to za sobą. Nie chce podpaść, więc nigdy nie powie nic kontrowersyjnego, nigdy nie sprzeciwi się i nie wywoła rewolucji zmieniającej świat. Opisze rzeczywistość najlepiej, jak umie, i odetchnie z ulgą, gdy będzie już mógł wrócić na miejsce.
- Celebryta – to osoba, której celem jest zabłysnąć. Po uwolnieniu się z traum dzieciństwa i po pierwszych sukcesach podczas wystąpień publicznych zaczyna żywić się uwielbieniem bliźnich i czerpać z niego życiodajną siłę. Uwielbienie to może dotyczyć zarówno jego osoby, jak i poglądów lub wiedzy. Chce w pełni zająć słuchaczy sobą i swoimi sprawami. Swoją rzeczywistością, którą wszyscy powinni podziwiać. Najlepiej przez pancerną szybę, żeby czegoś nie popsuli.
- Inspirator – to osoba, której celem jest zmotywować słuchaczy do zmiany rzeczywistości. W przeciwieństwie do Sztubaka i Celebryty Inspiratora nie interesuje, jak bezpośrednio zostanie oceniony jego występ lub jego osoba, ale to, co zrobi publiczność. Weźmie udział w referendum? Kupi iPada? Zasili konto fundacji? Przestanie wtykać nos w nie swoje sprawy? Dzięki praktyce Inspirator jest odporny na błędy (albo je eliminuje, albo ignoruje), a ewentualny poklask stanowi dla niego jedynie szlachetną przyprawę dodaną do głównego dania, którym jest władza nad ludźmi. Umiejętność motywowania ich do określonego działania. To wielka moc niosąca w sobie różne pokusy, którym tylko niewiele osób jest w stanie się oprzeć. Dlatego wielu zdolnych ludzi zamiast Inspiratorami staje się Manipulatorami.
A ty?
- Boisz się, że twoje powerpointowe slajdy zawierają literówki?
- Zastanawiasz się, czy tło slajdów pasuje do koloru twojego krawata?
- A może obraz z rzutnika jest dla ciebie tylko miłym dodatkiem, ponieważ liczy się siła twoich słów, a nie krój i wielkość użytej czcionki? Steve Jobs powiedział kiedyś: „Ludzie, którzy wiedzą, co mówią, nie potrzebują PowerPointa”. Sam używał programu Keynote opracowanego przez Apple. :-)
Na jakim poziomie teraz jesteś?
I co zamierzasz z tym zrobić?