Zwariowany weekend

Po pierwsze muszę przyznać się do kapitulacji: „weekend” tak się zadomowił w polszczyźnie, że żaden „zapiątek” już go nie zastąpi. Ale to tak na marginesie.

Sobota zaczęła się normalnie, to znaczy o ósmej rano zafundowałem sobie półgodzinne pływanie. Poranki w dni wolne od pracy to świetna pora na trening. Jest luźno i profesjonalnie. Spotykasz wtedy tylko tych, którzy przychodzą pływać wzdłuż, a nie w poprzek. :-)

A po południu wybraliśmy się z TesTeqiem Juniorem na zawody gokartowe. I to wcale nie w charakterze biernych obserwatorów, ale zawodników. Co prawda zielonych (nigdy przedtem nie jeździliśmy takimi pojazdami), ale gotowych na zwycięstwo. Na okrążenia treningowe, a potem kwalifikacyjne pierwszy wyruszyłem ja:

Gokarty TesTeq

Jeździłem rozważnie i romantycznie, budząc zachwyt rozpalonych fanek. Po mnie na torze pojawił się TesTeq Junior i pokazał ojcu, gdzie raki zimują. Ale ja zamiast zazdrościć, chodziłem dumny jak paw:

Gokarty TesTeq Junior

Niestety szybciej od nas jeździł jakiś koleś ze złamaną ręką, co naszą porażkę przyprawiło dodatkową nutką goryczy. :-)

Niedziela też rozpoczęła się standardowo – od porannej wizyty na basenie. Jednak zaraz potem wszyscy zapakowaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy robić utrudnienia w ruchu w centrum Warszawy, biorąc udział w biegu ulicznym na 10 kilometrów Biegnij Warszawo. Razem ze mną wystartował TesTeq Junior i Panna TesTeqówna, a nasze wysiłki wspierała Pani TesTeqowa. Wszyscy ukończyliśmy bieg bez zatrzymywania się, a ja pobiłem swój zeszłoroczny rekord (54’55”) wynikiem 53’04”. Gdybym nie zaplątał się i nie wypadł z rytmu przy wodopoju na szóstym kilometrze, to pewnie udałoby mi się zejść poniżej 53 minut. Na poniższym zdjęciu nasza trójka przed biegiem i nas dwóch już z medalami:

Biegnij Warszawo 2010

Ale to jeszcze nie koniec. Po obiedzie pojechałem nad Zalew Zegrzyński zabrać z przechowalni swój sprzęt windsurfingowy – wszak to koniec sezonu. Deska i dwa żagle ułożyły się na trawie udając motyla i pomachały skrzydłami wygładzonej zmierzchem gładkiej tafli wody. Do zobaczenia za rok…

Windsurfing 2010 Koniec Sezonu

Jedna myśl w temacie “Zwariowany weekend

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.