Podkreślam zwrot „definicja robocza”, który może być ci obcy. Z pojęciem tym zapoznał mnie mój mentor, doktor Paul Hersey, jeden z pionierów w dziedzinie zachowań organizacyjnych. Kiedy doktor Hersey w ramach swoich wykładów omawiał tak szerokie zagadnienia jak „przywództwo” czy „zarządzanie”, zawsze zaczynał od „definicji roboczej” każdego takiego terminu. Wiedział, że tak otwarte pojęcia za każdym razem stanowiły zapalnik do debaty o znaczeniu poszczególnych słów i że każdy przypisywał im nieco inne znaczenie. Bez jasnych „definicji roboczych” mógłby mówić jedno, a jego studenci słyszeliby zupełnie coś innego. Nigdy nie twierdził, że jego definicje były lepsze od definicji wymyślonych przez kogoś innego. Zaznaczał tylko, że na potrzeby wykładu stanowią odzwierciedlenie intencji wykładowcy. Byłem zaskoczony, jak wiele czasu i energii doktor Hersey był w stanie zaoszczędzić, unikając dyskusji na temat prawidłowości lub jakości poszczególnych definicji. To stanowiło jedną z przyczyn, dla których był on uważany za wspaniałego nauczyciela: podczas wykładu studenci zawsze dokładnie wiedzieli, o czym jest mowa. – Marshall Goldsmith „Mojo” (18)