Według Marshalla Goldsmitha „nojo” stanowi przeciwieństwo „mojo”.
„Nojo jest negatywnym stanem ducha w stosunku do tego, co właśnie teraz robisz, stanem, który budzi się w twoim wnętrzu i promieniuje na zewnątrz.”
- MOJO: biorę odpowiedzialność za swoje życie;
NOJO: jestem tylko ofiarą okoliczności; - MOJO: idę do przodu;
NOJO: maszeruję w miejscu; - MOJO: idę o krok dalej;
NOJO: zadowala mnie odwalenie sprawy; - MOJO: kocham to, co robię;
NOJO: robię, bo muszę; - MOJO: chwytam okazje;
NOJO: toleruję wymagania; - MOJO: wyciskam ostatnią kroplę soku z życia;
NOJO: cierpliwie znoszę życie; - MOJO: inspiruję innych;
NOJO: trudno znieść moje towarzystwo; - MOJO: jestem wdzięczny;
NOJO: jestem rozżalony; - MOJO: jestem ciekawy świata;
NOJO: guzik mnie to wszystko obchodzi; - MOJO: jestem opiekuńczy;
NOJO: jestem obojętny; - MOJO: raduję się życiem;
NOJO: jestem chodzącym trupem; - MOJO: obudziłem się;
NOJO: śpię.
W języku angielskim słowo „nojo” nabiera dodatkowego znaczenia, ponieważ gdy je wypowiesz, brzmi bardzo podobnie do „no joy” – czyli „bez radości”.
Myślę, że nie musisz czytać książki Marshalla Goldsmitha, żeby zastąpić swoje „nojo” całkiem nowym, wspaniałym „mojo”. Bo warto, szczególnie że taka piękna wiosna kwitnie za oknem. Nie przystoi jej marnować na burmuszenie się.