Nie masz czasu czytać tego wpisu? To go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od „Apple” po „Spotify” i „YouTube”!
W ramach kontynuacji tematyki poruszonej w poprzednim artykule „Jak zdobyć władzę?” zastanówmy się dziś nad następującą kwestią: czy to władza deprawuje porządnych ludzi, czy jest na odwrót – ludzie o specyficznych cechach charakteru, bardziej podatni na zdeprawowanie, łatwiej zdobywają władzę? Jednym słowem, co jest pierwsze: jajko czy kura?
„Władza deprawuje, absolutna władza deprawuje absolutnie” – napisał w liście do anglikańskiego biskupa Lord Acton, angielski historyk, polityk i pisarz. Niewątpliwie miał rację. Wszyscy dostrzegamy, że władcy po zdobyciu władzy stopniowo przemieniają się ze zwykłych ludzi w nadludzi. Sami zresztą, gdy taka przemiana się dokona, często mówią, że ich rolą jest troszczenie się o zwykłych ludzi, rozmawianie ze zwykłymi ludźmi i bycie przez nich wielbionymi. Bo sami uważają się za nadludzi.
Pogląd, że władza może przemienić w diabła nawet anioła, jest dość powszechny. Do jego ugruntowania przyczynił się eksperyment więzienny, przeprowadzony przez profesora Philipa Zimbardo latem 1971 roku w piwnicy Wydziału Psychologii Uniwersytetu Stanforda. Eksperyment ten polegał na podzieleniu grupy ochotników na „strażników” i „więźniów”, zamknięciu ich na dwa tygodnie w odosobnieniu i podglądaniu, jak będą się do siebie odnosili. Po sześciu dniach doszło do tak poważnych nadużyć ze strony „strażników”, że całą tę kontrowersyjną „zabawę” przerwano.
Żylibyśmy nadal w przekonaniu, że diabeł tkwi we władzy, a nie w ludziach, gdyby nie ciekawość badawcza naukowców z Uniwersytetu Western Kentucky, którzy w 2007 roku postanowili sprawdzić, jaki wpływ na wynik eksperymentu profesora Zimbardo miał sposób rekrutacji ochotników. Oryginalne ogłoszenie brzmiało tak:
Poszukujemy studentów (tylko mężczyzn) do eksperymentu psychologicznego dotyczącego życia w więzieniu. Płacimy 15 dolarów dziennie przez dwa tygodnie, począwszy od 14 sierpnia.
Naukowcy z Uniwersytetu Western Kentucky zwaloryzowali wynagrodzenie i przeprowadzili podobną rekrutację w wielu szkołach, przy czym w jednych miejscach powiesili ogłoszenia w pierwotnym brzmieniu, a w innych usunęli z nich fragment mówiący o tym, że badanie ma dotyczyć życia w więzieniu. Następnie wszystkich ochotników poddano szczegółowym testom osobowościowym.
Okazało się, że ci, którzy chcieli wziąć udział w eksperymencie więziennym, znacząco różnili się od tych, którzy zgłosili się do eksperymentu psychologicznego o nieokreślonym bliżej zakresie badania. Wyniki testów były jednoznaczne: wzmianka o więzieniu przyciągnęła osobników ponadprzeciętnie agresywnych, autorytarnych, makiawelicznych, narcystycznych i dominujących.
Szydło wyszło z worka: to nie anioły zdeprawowały się w piwnicy profesora Zimbardo, tylko ogłoszenie rekrutacyjne przyciągnęło do eksperymentu diabły. Prawdą jest zatem, że władza deprawuje, ale przede wszystkim przyciąga tych, którzy mają skłonności do poddania się deprawacji.
Z innych badań wynika, że najskuteczniejsi w zdobywaniu władzy są osobnicy:
- psychopatyczni, czyli ignorujący prawa i potrzeby innych ludzi, pozbawieni empatii i bezwzględni w działaniu;
- narcystyczni, czyli odczuwający wyolbrzymioną doniosłość własnej osoby i łaknący podziwu dla tej swojej urojonej wyjątkowości;
- makiaweliczni, czyli instrumentalnie traktujący innych i nimi manipulujący.
Moje doświadczenia wskazują, że dodatkową siłą pomagającą w zdobywaniu władzy jest… kompleks niższości, który wywołuje silną potrzebę udowodnienia swojemu otoczeniu, że nie jest się gorszym. Tym otoczeniem mogą być rodzice, rodzeństwo, żona, mąż, teściowie, koledzy w pracy, a nawet kelner w restauracji.
Jaki z tego wszystkiego wynika wniosek?
Władza deprawuje, ale przede wszystkim tych, którzy chcą być zdeprawowani.
To jeszcze a propos eksperymentu Zimbardo, tu są ciekawe wglądy w to, jak (i przede wszystkim dlaczego) ten eksperyment przebiegał jak przebiegał – i jakie są z tego wnioski. A nie są takie jak się powszechnie przyjęło i jak sam Zimbardo lubił je przedstawiać.
Dłuugie do czytania
https://longreads.com/2018/06/11/the-myth-of-the-stanford-prison-experiment/
https://gen.medium.com/the-lifespan-of-a-lie-d869212b1f62
Ostatnio też gdzieś (niestety, nie pamiętam gdzie i od kogo) usłyszałem, że na studiach na wydziale dziennikarstwa i nauk politycznych UW studentom mówiono, że zgodnie z jakimiś wynikami badań 70% osób „idących w politykę” wykazuje typowe objawy dla osobowości psychopatycznych lub narcystycznych.
PolubieniePolubienie
Pytanie czy skoro to zależy od cech osobowości to oni na pewno chcą? Granica między tym co świadome a tym co nie jest indywidualna i nieostra. Może bardziej trafne byłoby stwierdzenie że deprawuje tych, którzy są podatni na deprawowanie?
PolubieniePolubienie
(Chyba nie skomentowałem skutecznie wczoraj, jeśli się powtórzy, z góry przepraszam).
A propos osławionego eksperymentu Zimbardo, to ani jego przebieg ani jego wnioski niekoniecznie są takie jak przyjęło się je uważać w powszechnej opinii.
Tu bardzo ciekawe (dłuuugie) czytanie na ten temat.
https://gen.medium.com/the-lifespan-of-a-lie-d869212b1f62
https://longreads.com/2018/06/11/the-myth-of-the-stanford-prison-experiment/
PolubieniePolubienie
@Piotr: W nauce ważna jest zdolność do korekty. Dobrze, że wzięto pod lupę różne aspekty eksperymentu więziennego. Niestety i na uczelniach trwa walka o władzę, w której często zwyciężają narcystyczni, makiaweliczni psychopaci.
PolubieniePolubienie
@Konrad: Tak, stwierdzenie, że CHCĄ być zdeprawowani, jest nieprecyzyjne. Geny i środowisko sprawiły, że stali się podatni na deprawowanie.
PolubieniePolubienie