Nie masz czasu czytać tego wpisu? To go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od „Apple” po „Spotify” i „YouTube”!
W swojej karierze miałem do czynienia z dwoma typami ludzi dysponujących olbrzymią wiedzą w swoich dziedzinach: wolnomyślicielami i kujonami. Praca z wolnomyślicielami zawsze była ciekawsza i dawała lepsze rezultaty. Również czas wolny płynął z nimi szybciej i pozostawiał niezapomniane wrażenia. Zacznijmy jednak od definicji:
Wbrew pierwszemu skojarzeniu wolnomyśliciel nie jest osobą, która myśli powoli, ale taką, która myśli w sposób nieskrępowany przesądami i nakazami. Kształtuje swoją wiedzę na podstawie logiki i rozumu oraz obiektywnie zweryfikowanych doświadczeń – zarówno swoich własnych, jak i udokumentowanych przez innych ludzi. Wolnomyśliciel ma umysł otwarty.
Kujon to osoba, która wykuwa wiedzę na blachę, przyjmując ją na wiarę – przede wszystkim ze względu na autorytet źródła, z którego ją pozyskał. Źródłem tym może być osoba – w szczególności nauczyciel, ksiądz lub przełożony, ale może też nim być książka, program telewizyjny albo witryna internetowa. Kujon ma umysł zamknięty.
Inaczej mówiąc, dla wolnomyśliciela ważne są dowody i wynikające z nich wnioski, a dla kujona, kto mu o tym powiedział. Z tego powodu kujon nie jest zdolny do kwestionowania swoich opinii i przekonań oraz ich rozszerzania. Natomiast wolnomyśliciela bawi wystawianie na próbę swojej wiedzy i tego, co głoszą inni, czyli odwracanie kota ogonem i patrzenie, czy przypadkiem nie wyjdzie z tego pies. Przy tym odwracaniu kota przez cały czas kieruje się dyscypliną naukową, dbając o to, żeby każdy krok jego rozumowania miał logiczne uzasadnienie. Może zabrnąć w ślepą uliczkę, ale w przeciwieństwie do kujona wie dlaczego i umie się stamtąd sprawnie wycofać.
Przy pierwszym spotkaniu trudno odróżnić wolnomyśliciela od kujona, ponieważ obydwaj imponują olbrzymim zasobem wiedzy z danej dziedziny. Natomiast podczas kolejnych kontaktów bardzo szybko szydło wychodzi z worka. Kujon powtarza wciąż to samo – to, co kiedyś usłyszał od „autorytetu” i czego się wyuczył na pamięć. Nie znosi, gdy ktoś kwestionuje to, co sobie raz wbił do głowy, i ma uczulenie na odmienne punkty widzenia. Natomiast wolnomyśliciel chętnie żegluje po oceanie alternatyw, rozkoszując się odkrywaniem niezbadanych lądów zamieszkanych przez niekonwencjonalne hipotezy.
Poniższy, prosty przykład pokazuje różnicę w sposobie rozumowania między wolnomyślicielem a kujonem.
Kujon dowiaduje się w szkole, że kąty płaskie mierzymy w stopniach i tych stopni jest 360. To mu generalnie wystarcza do życia. Pojawienie się na jego ścieżce edukacyjnej radianów i tajemniczej liczby π jest dla niego raczej kłopotem, kolejnym faktem do wykucia, a nie czymś ciekawym.
Natomiast wolnomyśliciel, kiedy już zrozumie zasadę pomiaru kątów płaskich w zakresie od 0 do 360 stopni, zaczyna się zastanawiać, jak zinterpretować kąt o mierze 450, 720 i -90 stopni. Kiedy dowiaduje się o radianach, jest zachwycony i z lubością zaczyna przeliczać stopnie na radiany. W prawdziwą ekstazę wprowadzają go kolejne informacje o istnieniu innych miar kąta płaskiego – na przykład:
- gradów, których jest 400 w kącie pełnym, wprowadzonych przez Napoleona Bonaparte i stosowanych w geodezji;
- tysiącznych, których jest 6000 w kącie pełnym, stosowanych w wojskach państw Układu Warszawskiego;
- tysiącznych, których jest 6400 w kącie pełnym, stosowanych w wojskach państw NATO.
Kujon zapamięta nazwy tych miar oraz ile jednostek danej miary mieści się w kącie pełnym i to mu wystarczy. Wolnomyśliciel będzie zaś z lubością dociekał, skąd się one wzięły, dlaczego w kącie pełnym jest 400 albo 6000, albo 6400 jednostek, a na koniec wymyśli swoją własną miarę, która według niego byłaby najlepsza. I będzie miał na to uzasadnienie. Nie oznacza to jednak, że własny pomysł całkowicie go zablokuje, ponieważ jest gotowy przyjąć argumenty dowodzące, że w pewnych zastosowaniach inne miary też mają swoje zalety.
Pamiętaj: jeżeli tylko możesz, otaczaj się wolnomyślicielami, a nie kujonami. Życie z nimi nie jest łatwe, ponieważ wymaga gaszenia pożarów kreatywności i uprzątania głów po burzach mózgów, ale za to nie jest nudne i przeciętne. A co z kujonami? Dla nich też jest miejsce na świecie – świetnie nadają się do prac rutynowych, ponieważ nie wydziwiają, tylko trzymają się wyuczonych procedur. Nic nie ulepszą, ale też i nie zepsują.