Nie masz czasu czytać tego wpisu? To go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od „Apple” po „Spotify” i „YouTube”!
Przyznaję. Jestem czarnowidzem. Kiedy ktoś przedstawia jakiś pomysł, zawsze potrafię wskazać szereg powodów, dla których coś może się nie udać. Wyszukiwanie dziur w całym jest dla mnie fascynującą rozrywką umysłową. To rodzaj szachów z rzeczywistością. Gra, w której staram się myśleć na wiele kroków naprzód. Ale po wyszukaniu tych dziur ruszam do działania – nie jestem obstrukcjonistą-dywersantem, tylko ostrożnym realistą.
Wielu szefów nie docenia takich konstruktywnych czarnowidzów. Widzą w nich zagrożenie dla siebie albo piątą kolumnę sypiącą piach w tryby ich mózgów. Albo starają się wpłynąć na takich osobników, żeby przestali gadać po próżnicy, albo ich ignorują, albo – co jest najgłupszym rozwiązaniem – pozbywają się ich ze swojego otoczenia.
Jeden z moich przełożonych lubił grać ze mną w grę na przeczekanie. Niby liczył się z moim zdaniem, niby nawet przyznawał mi rację, ale zawsze stosował taktykę uników i odwlekania. Mówił: „Tak, musimy o tym podyskutować” i natychmiast zmieniał temat rozmowy. Liczył, że zapomnę, ale nie ze mną takie numery! Kiedy kilka dni później ponownie starałem się przedstawić mu swoje sugestie, znowu bezwstydnie robił to samo.
W ten sposób zamiast mieć u swojego boku zaangażowanego czarnowidza, hodował niewysłuchanego, sfrustrowanego i zdemotywowanego zombiaka. Tymczasem krótka, konkretna rozmowa o tym, co jest przedmiotem mojej troski, mogłaby oczyścić atmosferę i doprowadzić do wypracowania planu działania, który obaj uznalibyśmy za rozsądny. Bo przecież celem konstruktywnego czarnowidza wcale nie jest postawienie na swoim, tylko upewnienie się, że jego obawy zostały w ten czy inny sposób zaadresowane.
Amerykański generał Stanley McChrystal ma rewelacyjne podejście do czarnowidzów. Uznaje ich za bardzo ważny element systemu dowodzenia i zarządzania. Zawsze tworzy z nich „red team” – drużynę malkontentów, którzy mówią mu, co według nich jest nie tak. Dzięki temu cudzymi oczami może zobaczyć to, czego sam nie dostrzega. Bo ludzki umysł lubi widzieć to, co lubi, a nie to, co jest obiektywną rzeczywistością.
Oczywiście istnieją też czarnowidze, którym nie zależy na rozwiązywaniu problemów. Tych należy unikać. Ale olbrzymia rzesza ludzi zwracających uwagę na niedomagania rzeczywistości działa w dobrej wierze. Chcą naprawić świat i uchronić go przed katastrofami!
Jeśli jesteś szefem, utwórz swój „red team” i aktywnie korzystaj z jego zdolności do wykrywania dziur w całym. Dzięki temu uchronisz siebie i swoją organizację przed popełnianiem głupich błędów, których bez problemu można byłoby uniknąć, gdyby twoje ego było nieco mniejsze…
Hej! Jakie znasz kryterium odróżniania ” czarnowidzów, którym nie zależy na rozwiązywaniu problemów” od tych dobrych, tworzących red team?
Kiedyś próbowałem różdżką, ale wyniki były marne…
PolubieniePolubienie
@Orginal_Replica: Niestety nie ma tu jasnego kryterium. Każdy musi wedle własnego uznania oceniać, co dla niego jest jeszcze konstruktywną krytyką, a co już krytykanctwem.
PolubieniePolubienie