BBS #0151: Zaufanie do technologii

Nie masz czasu czytać tego wpisu? To go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od „Apple” po „Spotify” i „YouTube”!

ZAUFTECH-150x150W grudniowym odcinku podcastu „ING CAFE” dyskutantki i dyskutanci poruszyli temat braku zaufania do technologii, szczególnie wśród przedstawicieli starszego pokolenia. Uważam, że samo sformułowanie „zaufanie do technologii” jest mylące. Młotek też jest technologią. Służy do wbijania gwoździ, ale nikt nie mówi o zaufaniu do młotka. Jak zatem określać nasze lęki związane z komputerami, internetem i sztuczną inteligencją?

To proste! Chodzi o zaufanie do ludzi!

Zaufanie to możemy analizować na dwóch poziomach:

  1. Po pierwsze na poziomie zaufania do intencji twórcy i dostawcy technologii.
  2. Po drugie na poziomie zaufania do kompetencji twórcy i dostawcy technologii.

Zacznijmy od końca. Czym miałoby być zaufanie do kompetencji twórcy i dostawcy? Otóż chodzi tu o przekonanie, że dana technologia robi to, co powinna – zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Że jest dobrze zaprojektowana i wykonana. Że główka młotka nie odpadnie i nie uderzy młotkowego w czoło. Że system komputerowy nie utraci ani jednego bitu danych, ani go nie przekłamie. Że PIT złożony na stronie Ministerstwa Finansów zostanie dostarczony do Urzędu Skarbowego. I tak dalej, i tak dalej.

Kompetencja dostawcy nie ogranicza się jednak tylko do niezawodności technologii. Bardzo ważna jest również oczywistość i łatwość użycia danego narzędzia.

Ciągle słyszę narzekania na brak zaufania do technologii wśród seniorów. Niech mi zatem ci wszyscy narzekacze wytłumaczą, dlaczego w świecie analogowym dokumenty podpisujemy własnym podpisem, który ewentualnie poświadczamy notarialnie, a w świecie cyfrowym w jednym miejscu można się podpisać podpisem zwykłym, w innym – jedynie podpisem kwalifikowanym, w jeszcze innym – dowodem osobistym z warstwą elektroniczną, a w jeszcze jeszcze innym – profilem zaufanym za pomocą loginu i hasła lub za pośrednictwem jednego z banków albo kwotą przychodu z PITu sprzed dwóch lat. To nie seniorzy są winni temu, że się gubią, tylko twórcy tej stajni Augiasza!

Podpisy cyfrowe to tylko znamienny przykład systemowy, ale ile jest głupich drobiazgów, z którymi borykasz się na co dzień? Przypomnij sobie, ile razy spotkałeś się z sytuacją, kiedy coś udało ci się wykonać dopiero za drugim razem, bo… no właśnie, bo człowiek konstruujący daną technologię sam zabłądził w stworzonym przez siebie labiryncie.

To tyle na temat kompetencji. Dużo poważniejszym problemem jest jednak kwestia zaufania do intencji twórcy i dostawcy technologii. Jeśli jest on kompetentny i chce cię okraść, to jesteś na straconej pozycji. Nie masz szans. I nie mówię tu o działaniach przestępczych, tylko o postępowaniu całkowicie legalnym, choć moim zdaniem wielce nieetycznym.

Używam sprzętu Apple i oprogramowania blokującego reklamy, dzięki czemu jestem chroniony przed wieloma niegodziwościami, na które narażona jest większość użytkowników sieci. Ale ostatnio koleżanka poprosiła mnie o sprawdzenie, co jest nie tak z jej telefonem. Omal nie zemdlałem. WSZYSTKO JEST NIE TAK. W przeglądarce internetowej komunikaty o ciasteczkach są sprytnie przemieszane z reklamami i próbami wyłudzenia danych osobowych. Pozornie niewinne komunikaty podpuszczają do instalacji niechcianego oprogramowania lub wręcz tę instalację wymuszają. I to wszystko jest robione pod bezczelnym hasłem personalizacji „doświadczenia użytkownika”, odgadywania jego intencji i dogadzania mu.

Każdy z nas musi przedzierać się przez technologiczną dżunglę pełną zasadzek i niebezpieczeństw. Ale nie powinniśmy mówić o braku zaufania do technologii. Chodzi o brak zaufania do ludzi, którzy ją stworzyli i udostępniają. Zarówno tych niekompetentnych, jak i tych szczwanych lisów chętnie wykorzystujących każdą metodę prowadzącą do biznesowego sukcesu.

Smutna prawda jest taka, że to nie technologia jest złowieszcza i niegodna zaufania tylko homo sapiens z jego drapieżną, wilczą naturą! To nie komputer, smartfon, czy inteligentna waga są złośliwe, tylko stojący za nimi człowiek – niekompetentny albo kierujący się złą wolą.

ZOSTAN-PATRONEM-BBS-2000x200

6 myśli w temacie “BBS #0151: Zaufanie do technologii

  1. To chyba jednak nie do końca tak.
    Bo jeśli powszechną wadą młotków, byłoby to, że odpadają im główki od trzonków przy wbijaniu gwoździ, to pewnie „z uwagi na brak zaufania do młotków” zaczęlibyśmy wbijać gwoździe cegłówkami albo rączkami od kombinerek. I powszechnie raczej mówiłoby się o braku zaufania do młotków. Choć jest to oczywiście skrót myślowy – bo kolejne zdanie przy np. wigilijnym stole brzmiałoby „a ci *&^$% producenci młotków to zmora” – więc może wychodzić na Twoje :-)
    I tak zatoczyłem koło myślą i wypowiedzią.

    Polubienie

  2. @Piotr – A jaki promień tego koła?
    @TesTeq – Znowu „ins Schwarze getroffen”. Z racji wieku jestem w tej grupie, o której piszesz. Jednocześnie przeprowadzone kiedyś własnoręcznie eksperymenty z kompami dowiodły, ze nie można ich zniszczyć używając klawiatury – pewne szanse daje siekiera, acz nie do końca. Dlatego nie boję się nimi posługiwać, chociaż czasem staję przed ścianą niewiedzy i szukam pomocy. Również z racji doświadczeń zawodowych -modelowanie matematyczne ruchu wód podziemnych na maszynach analogowych (ubiegły wiek) – mam pewien dystans do tego, ze nie zawsze się tak dzieje jakbym chciał lub oczekiwał. Podobne myśli jak Twój wpis chodziły mi od dawna po głowie. Ale – jak nie mogłem poradzić sobie wprost, to szukałem obejścia. Czasem bardzo pracochłonnego i jednorazowego, ale zawsze. Lata lecą i zamiast ubywać tych stanów poszukiwania obejścia częściej pojawiają się nowe.
    Przykładzik z ub roku:
    -mam IKP ; tamże losowo wpisane recepty, skierowania lub zaświadczenia o szczepieniu. Oficjalnie dostałem skierowanie do lekarza specjalisty – zostało to odnotowane.
    – tenże lekarz specjalista skierował mnie na badanie magnetyczne MRI na NFZ. Badanie zostało wykonane.Ale nie powędrowało (opis) do mojego IKP. Musiałem się zarejestrować na sajcie wykonawcy, poustawiać Pesele i hasła i dopiero odczytać opis. Wydrukować na papierze. Żadnej szansy przekierowania na IKP i do wiadomości lekarza prowadzącego i lekarza specjalisty. Za wszystko płaci i roztacza opiekę NFZ. Czyli ciołki malowane.
    Ale parę etacików wiyncy dzięki temu da się utrzymać.

    Inny:
    – moja Mama 20 lat temu założyła konto w banku PKOBP , żeby emerytura sama wpływała.
    Po iluś latach zgodziła się na otrzymanie karty debetowej, bo do bankomatu miała 100 m, a do banku 5 km.W pewnym momencie zdrowie się jej na tyle pogorszyło,że nie jest w stanie pokonać żadnych schodów, a mój i żony kręgosłup nie pozwala na Jej wnoszenie gdziekolwiek. Chciałem, żeby Mama miała dostęp elektroniczny do konta, a w związku z tym profil zaufany i IKP.
    I jak to mówią w Poznaniu – „dupa zimna”. Nie ma możliwości zdalnego załatwienia, a do wszystkich oddziałów są eleganckie schody. Prośba, aby przyszła urzędniczka z banku i dokonała tych czynności w domu – patrzyli na mnie jak na wariata albo gościa,co chce okraść własną matkę.
    No więc zamawiam leki elektronicznie w przychodni i po 4-5 dniach jadę, żeby od miłych pań w recepcji usłyszeć tajne numerki na kolejne dwie recepty.
    Teraz bierzemy udział w kolejnym festiwalu niekompetencji i braku wyobraźni członków rządu, a nawet najdoskonalszego STRATEGA XXI wieku.
    Za stary jestem,żeby pizgnąć wszystko i wyjechać, chociaż Bieszczady kuszą…

    Polubienie

  3. @Piotr: Nie da się ukryć, że niewidzialna ręka rynku powinna pokarać producenta felernych młotków. Chyba że to państwowe młotki produkowane na zamówienie rządowe… ;-)

    Polubienie

  4. @Orginal_Replica: Tak, chciałoby się wyjechać, ale człowiek się zasiedział. Na forum Klanu Finansowych Ninja spotykam młodych ludzi, którzy pracują w Australii, Norwegii, Szwajcarii czy Anglii i mają w planach powrót do Polski. Z oddali nasz kraj musi świetnie wyglądać! :-D

    Polubienie

  5. Popyt na oprogramowanie jest tak duży, że na rynek wypuszczane są wersje w fazie beta, nieprzetestowane i pełne dziur. To my użytkownicy jesteśmy testerami. Nasze problemy z oprogramowaniem są wliczone w cenę jego używania. Dotyczy to również funkcjonalności, spójności i każdego innego aspektu.
    Co do technologii dostarczanej przez nasze państwo to sprawa jest oczywista. Kiedy w grę wchodzą przetargi na oprogramowanie i wygrywa najtańszy oferent lub znajomy ministra, to nie można spodziewać się dobrej jakości. Będzie topornie i nieintuicyjnie. Jak można temu zaufać?

    Polubienie

  6. @Mateusz Banaszczyk: Ziarno zła zostało zasiane w pierwszych umowach licencyjnych na oprogramowanie, w których producenci deklarowali, że nie odpowiadają za poprawność oprogramowania, tylko za ewentualne wady nośnika, na którym zostało ono dostarczone. A my, klienci, łyknęliśmy to jak pelikany.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.