BBS #0111: Malkontent

Nie masz czasu czytać tego wpisu? To go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od Apple po Spotify i YouTube!

ODWAZNIKMoi koledzy z Klanu Finansowych Ninja Michała Szafrańskiego uświadomili mi pewną rzecz. Przykrą rzecz. Jestem malkontentem. Nieważne, o co chodziło akurat w tej konkretnej sprawie. Bez ogródek, szczerze zwrócili mi uwagę, że kiedy coś według mnie nie działa perfekcyjnie, to wytaczam najcięższe działa i oddaję salwę za salwą.

Jest taki słynny rysunek satyryczny Randalla Munroe pod tytułem „Obowiązek wzywa”:

DUTY_CALLS

Rysunek ten przedstawia osobnika, który siedzi przed komputerem i słyszy dobiegający z sypialni głos żony:
– Kładziesz się już spać?
– Nie mogę. To ważne.
– Co?
– Ktoś się myli w internecie.

Zrozumiałem, że tym osobnikiem przed komputerem jestem ja.

Podam ci przykład: kiedy widzę, że Michał Szafrański coraz rzadziej publikuje swoje podcasty, jestem natychmiast gotowy ruszyć do boju, żeby wytłumaczyć mu, że źle robi, bo ludzie czekają na jego audycje. A jak nie posłucha, to mam ochotę publicznie powiesić na nim tysiąc psów, żeby skłonić go do nagrywania. Wszystko w imię „naprawiania świata”. Wszystko w imię ideału, do którego jestem przywiązany, że Michał powinien regularnie nadawać na falach internetu.

Co najdziwniejsze walczę też o sprawy, które bezpośrednio mnie nie dotyczą, tylko zaburzają harmonię doskonałego świata, który sobie uroiłem. Bo ja jestem malkontentem z powołania. Malkontentem, którego napędza jego własny, nieuleczalny perfekcjonizm. W ten sposób skutecznie zrażam do siebie wiele osób, które uważają, że czepiam się jak rzep psiego ogona.

Co ja dzisiaj z tymi psami?

Jestem niczym Don Kichot walczący z wiatrakami, choć nikt mnie o to nie prosi. Krytykuję to, co jest w gruncie rzeczy wystarczająco dobre, w jakimś trudnym do powstrzymania dążeniu do doskonałości. Bo perfekcja jest dla mnie narkotykiem. Także moja własna. Powinienem coś z tym zrobić, ale niczym alkoholik wmawiam sobie, że nie mam problemu, bo przecież toczę bój o lepszy świat i staram się zapobiec wszystkim przyszłym problemom, które mogą wystąpić, ale przecież wcale nie muszą.

A może jestem klinicznym przypadkiem tego, co tak świetnie zdiagnozował Karl Yang w swoim artykule „Commenting vs. making”? Może komentuję zamiast wziąć się do roboty? Karl Yang twierdzi, że choć komentowanie daje tylko jedną setną satysfakcji w stosunku do działania, to wymaga zaledwie jednej bilionowej wysiłku. A jeśli coś po takim marudzeniu (niekoniecznie w jego wyniku) zostanie naprawione, to malkontent może poklepać się po plecach i ogłosić wszem wobec i każdemu z osobna: „Jam to uczynił!”. A działając na wielu frontach i wytykając jednocześnie wiele niedociągnięć, może znacznie zwiększyć swoją szansę odniesienia takiego „sukcesu”. Tymczasem lepiej byłoby dla wszystkich, gdyby zakasał rękawy i sam wziął się za naprawienie choćby jednej rzeczy.

Najbardziej w tym wszystkim przygnębia mnie to, że przecież jestem autorem polskiej wersji kursu „Sztuki Odwiązywania Się” Leo Babauty. Nie powinienem zatem tak przywiązywać się do ideałów opisujących perfekcyjne działanie każdego elementu otaczającej mnie rzeczywistości. Bardzo źle się czuję z tym rozdwojeniem jaźni. Muszę nad sobą popracować.

A ty? Czy ty też cierpisz na tę przypadłość? Czy kusi cię, żeby skomentować każdą rzecz, zjawisko i zachowanie, które wydaje ci się nieidealne? Jeśli tak, to zajrzyj do kursu „Sztuki Odwiązywania Się” i naucz się porzucać szkodliwe ideały, którymi zatruwasz życie nie tylko sobie, ale i otaczającym cię ludziom.

Powodzenia!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.