Nie masz czasu czytać tego wpisu? To go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od Apple po Spotify i YouTube!
Jeśli czytasz ten artykuł rano, pomyśl, co dziś zamierzasz zrobić. Jeśli czytasz w środku dnia, pomyśl, co już zrobiłeś i co jeszcze jest przed tobą. Jeśli zaś czytasz wieczorem, zastanów się, jak ci minął dzień. Twój zwyczajny dzień wypełniony sprawami do załatwienia, drobnymi radościami i smutkami.
Piszę ten tekst wieczorem. Świat za oknem powoli zasypia pod zimową, białą kołdrą, a mój ciepły pokój jest wypełniony zapachem świeżo zaparzonej herbaty. Jak mi minął ten dzień?
Po porannym ogarnięciu się sprawdziłem prognozę pogody. Od wielu lat to ona determinuje kolejność mojego działania. Tak jak wszyscy, mam wiele spraw do załatwienia, ale w przeciwieństwie do większości ludzi korzystanie z uroków natury jest dla mnie priorytetem. Bo odpowiadanie na maile, przeglądanie internetu, spotkania biznesowe czy twórcza praca na komputerze nie wymagają odpowiedniej pogody. Natomiast biegać po lesie jest przyjemniej i zdrowiej, gdy smog nie wdziera się do płuc, zimny deszcz nie pada za kołnierz, a mróz nie przenika ciała do szpiku kości. Windsurfować też jest lepiej, gdy wieje letni wiatr, a nie wtedy, kiedy taflę jeziora chłoszczą pioruny.
No więc sprawdziłem dziś rano prognozę pogody, wyjrzałem przez okno i… nie miałem wyjścia. To znaczy, właśnie miałem wyjście… do lasu na dziesięciokilometrową przebieżkę. Jak trzeba, to trzeba!
Podczas biegu wysłuchałem kilku interesujących podcastów i wróciłem naładowany energią oraz nowymi, ciekawymi informacjami, które pewnie kiedyś się pojawią – przemyślane i zremiksowane – w Biznesie Bez Stresu. Popołudnie minęło mi na załatwianiu mniej ważnych spraw, a teraz siedzę i piszę pierwszą wersję tego artykułu.
Każdej z kolejno wykonywanych czynności poświęcam się bez reszty, bo o wszystkich innych rzeczach, które mam do zrobienia, pamięta mój niezawodny system GTD.
Po co ci o tym wszystkim opowiadam? Otóż po to, żebyś uświadomił sobie, że ani ty, ani ja nie „przeżywamy swojego życia”. Przeżywamy tylko kolejne dni, godziny i minuty. To one są naszym życiem. Każdy spieprzony dzień pieprzy ci trochę życia, a każdy wspaniały dzień czyni je wspanialszym!
Dlatego, dla swojego dobra, dbaj o jakość każdego dnia. Dbaj o to, żebyś odczuwał radość, że go przeżyłeś, bo – powtórzę to jeszcze raz – życie smakujesz kawałek po kawałku, a nie w postaci jednego olbrzymiego kęsa.
Niech twój „dzień jak co dzień” będzie takim dniem, jakim chciałbyś, żeby było całe twoje życie!