Nie masz czasu czytać tego wpisu? To go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od Apple po Spotify i YouTube!
Od pewnego czasu jestem pod wpływem Dereka Siversa. Lubię jego stosunek do życia i podzielam zainteresowania. Za jego namową przeczytałem niewielką książeczkę „Suma” Davida Eaglemana. I oniemiałem. Gdyby Stanisław Lem urodził się nie w 1921 roku, ale pięćdziesiąt lat później, pewnie byłby jej autorem.
„Suma” to zbiór czterdziestu błyskotliwych, obrazoburczych, wypełnionych raz melancholią, a kiedy indziej ironią opowiastek, z których każda udziela innych odpowiedzi na pytania o to, co dzieje się po śmierci, czy istnieje Bóg, a jeśli tak, to w jakiej postaci i jaki jest sens albo bezsens tego wszystkiego. Co tu dużo gadać – to 150 stron uczty dla każdego człowieka, który chce od czasu zastanowić się nad alternatywami, a nie tylko podążać koleinami wytyczonymi przez nieomylnych proroków.
Szczerze polecam tę perełkę i na zachętę przestawiam jedną z hipotez Davida Eaglemana:
Stan kwantowy
W zaświatach wszystko istnieje jednocześnie we wszystkich możliwych stanach, nawet w stanach wzajemnie się wykluczających. Kiedy zjawiasz się tu po ziemskim życiu, w którym wybór jednej opcji sprawiał, że pozostałe opcje znikały, przeżywasz szok. Gdy wybierałeś życie z jedną kobietą, traciłeś pozostałe. Gdy wybierałeś jedne drzwi, nie mogłeś jednocześnie wejść drugimi.
Tutaj możesz cieszyć się wszystkimi możliwościami naraz, prowadząc życia równoległe względem siebie. Możesz jednocześnie jeść i nie jeść. Grać w kręgle i nie grać w kręgle. Jechać konno i trzymać się z daleka od koni.
Zstąpi do ciebie aksamitny anioł, żeby zobaczyć, jak radzisz sobie w życiu pozagrobowym.
– To wszystko jest zbyt skomplikowane dla marnego ludzkiego mózgu – wyznasz.
Anioł podrapie się po głowie i zaproponuje:
– Może w takim razie uprościmy to wszystko i ograniczymy się do spraw związanych z pracą.
Rozpoczniesz więc równolegle wszystkie możliwe kariery zawodowe, jakie rozważałeś w młodości. Będziesz jednocześnie odliczał sekundy do startu skonstruowanej przez siebie rakiety kosmicznej i bronił przed sądem przestępcy. Ale w tym samym czasie będziesz również mył ręce przed przystąpieniem do operacji woreczka żółciowego i kierował tirem na autostradzie międzystanowej w Nowym Meksyku. Nie ma przecież żadnych ograniczeń czasowych ani przestrzennych.
– Nie daję rady – powiesz aniołowi. – Za dużo pracy naraz.
– To może wymyślimy jeszcze prostszą sytuację. Może po prostu zamkniemy cię w jednym pokoju z kochanką?
No i stało się. Jednocześnie rozmawiasz z nią czule i myślisz o czymś innym. Ona ci się oddaje i nie oddaje zarazem. Nie lubisz jej, a zarazem kochasz ją bezgranicznie. Ona z kolei w tym samym czasie podziwia cię i zastanawia się, czy nie byłoby jej lepiej z kimś innym.
– Dziękuję – mówisz aniołowi. – Do tego jestem przyzwyczajony.
[David Eagleman, „Suma”, s. 113-114]