Nie masz czasu czytać tego wpisu, to go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od Apple po Spotify i YouTube!
Wyobraź sobie osobę, która bardzo chce zrzucić kilka kilogramów, żeby poczuć się lepiej w swoim ciele. I wyobraź sobie, że ta osoba ćwiczy i stosuje zdrową dietę tylko raz do roku – w swoje urodziny. Albo wyobraź sobie szefa, który usiłuje budować kulturę swojej organizacji tylko za pomocą dwóch świątecznych przemówień – wielkanocnego i bożonarodzeniowego. Głupota, prawda?
Niby wszyscy wiemy, że to głupota, ale wciąż łudzimy się, że zmiana w naszym życiu może zajść dzięki jakiemuś jednostkowemu zdarzeniu. Najjaskrawszym przykładem tych złudzeń są postanowienia noworoczne. Wydaje nam się, że życzenie wypowiedziane w stanie wskazującym na spożycie sprawi, że już następnego dnia wszystko będzie inaczej. Nie, nie będzie.
Zmiana nie jest efektem pojedynczego zdarzenia, lecz wynikiem ciągłego procesu.
Jakieś spektakularne wydarzenie może ten proces wyzwolić, ale go nie zastąpi. Nie możesz oczekiwać, że schudniesz, jeśli ćwiczysz i stosujesz odpowiednią dietę tylko z okazji swoich urodzin. Nie ukształtujesz kultury firmy tylko za pomocą dwóch świątecznych przemówień!
Żeby pokazać ci, jak to działa, opowiem ci historię mojego Taty. Miał stresującą pracę, a że nie był osobą o wybuchowym charakterze, wszystkie te swoje stresy dusił w sobie. Miał nadwagę, bo oprócz dwutygodniowego urlopu narciarskiego i letniego żeglarstwa nie udzielał się zbytnio sportowo.
I pewnego lipcowego dnia dopadł go zawał. Na szczęście dostał się w ręce kompetentnych kardiologów, którzy przywrócili jego sercu sprawność. I wbrew panującemu wówczas ostrożnemu podejściu do „zawałowców” zalecili mu stopniowe zwiększanie wydolności organizmu.
Tata zaczął biegać, ćwiczyć, uprawiać gry zespołowe i wciągać do tej zabawy swoich zestresowanych kolegów. Założył nawet nieformalny klub sportowy! Codziennie rano odbywał pięciokilometrową przebieżkę, strasząc przed świtem kobiety zdążające pustymi ulicami do pracy. W latach 1970-tych facet w stroju sportowym biegający po budzącym się dopiero mieście był czymś niezwykłym.
Nabrał takiej kondycji, że w wieku siedemdziesięciu lat pływał na nartach wodnych, a po osiemdziesiątce śmigał na nartach po alpejskich lodowcach.
Można powiedzieć, że w jego przypadku zawał serca był zdarzeniem odmieniającym życie, ale byłaby to nieprawda. Zawał stanowił jedynie zapalnik procesu, który doprowadził do tych rewolucyjnych zmian.
Pamiętaj:
Pojedyncze zdarzenie nie czyni zmiany, tak jak pierwsza jaskółka nie czyni wiosny. Kluczowy jest następujący po nim proces. Kluczowa jest konsekwentna, codzienna praca, która nie tyle prowadzi do zmiany, ale sama stanowi tę zmianę.