Tydzień temu we wpisie„Ważne czy nieważne?” radziłem ci, jak w przypadkach wątpliwych rozstrzygać za pomocą Kostki GoNo, czy coś jest ważne, czy nieważne. Mówiąc inaczej, czy nadać czemuś priorytet „TAK! TAK! TAK!”, czy antypriorytet „NIE! NIE! NIE!”. Przez ostatni tydzień przygotowywałem jubileuszowe wydanie Wakacyjnego Kursu ZTD (już w czwartek udostępnię go w ramach Klubu Biznesu Bez Stresu) i odkryłem, na czym polega najczęstszy błąd, który popełniają ludzie, myśląc o priorytetach.
Wyobraź sobie, że jesteś ogrodnikiem. Masz olbrzymi ogród, w którym starczyłoby miejsca dla miliona róż, ale dysponujesz tylko jedną konewką. Widzisz to?
Jeśli rzeczywiście posadziłbyś milion róż (powiedzmy, że pomógłby ci w tym wiatr rozsiewający nasiona), to codziennie musiałbyś zastanawiać się, które podlać, a które skazać na uschnięcie. Ale przecież żal by ci było patrzeć, jak giną, więc skupiałbyś się raczej na reanimowaniu badyli, niż na pielęgnowaniu silniejszych krzaczków. Stosując popularną metaforę, byłbyś strażakiem gaszącym pożary, a nie rozsądnym miłośnikiem róż.
Pewnie denerwuje cię w tej analogii to nieprzystające do rzeczywistości założenie, że dobry ogrodnik ma tylko jedną konewkę. Jest ono jednak uzasadnione w dyskusji o priorytetach, ponieważ symbolizuje ograniczenia, które dotyczą wszystkich ludzi. I kobiet, i mężczyzn, i biednych, i bogatych, i grubych, i chudych.
Codziennie każdy z nas dysponuje tylko jednym dniem. Tylko dwudziestoma czterema godzinami, z których siedem musi przespać. To one są w twojej konewce, za pomocą której pielęgnujesz ogród swojego życia. Rano masz w niej siedemnaście godzin, którymi możesz podlewać to, co zdecydowałeś się uprawiać. Do ciebie należy wybór, gdzie popłyną twoje minuty, ale jeśli spraw, którymi się zajmujesz, jest zbyt dużo, wszystkie twoje przedsięwzięcia będą usychać tak jak milion róż.
Jaka jest na to rada?
Nie sadź miliona róż! Skup się na uprawie kilku, które będą najpiękniejszymi okazami w okolicy. Dorodnymi, pięknie pachnącymi i podziwianymi przez sąsiadów.
Twoja lista rzeczy do zrobienia jest właśnie tym miejscem, gdzie umieszczasz swoje róże. Dlatego zawsze przed posadzeniem kolejnego krzaczka zastanów się, czy jego uprawa będzie zgodna z twoimi celami życiowymi. Jeśli nie, zrezygnuj! Bądź realistą zawczasu, a nie zabieganym, nieszczęśliwym ogrodnikiem, który obsadził ponad miarę cały ogród i teraz głowi się nad priorytetami.
Wierzę, że ta ogrodnicza analogia zainspiruje cię do upraszczania swojego życia i usuwania niepotrzebnych zobowiązań przed ich wpisaniem na listę rzeczy do zrobienia. Dzięki temu nie będziesz musiał potem główkować, jak się z nich wyplątać.
Twoja lista rzeczy do zrobienia to nie litania pobożnych życzeń! To spis krzewów różanych, które mają pięknie zakwitnąć w ogrodzie twojego życia!
Natomiast uprawa chwastów nie wymaga wysiłku.
Stwierdzenie nie ma żadnego związku z bieżącą oceną klasy politycznej… :-(((
PolubieniePolubienie
Kurcze. Ja potrzebuję bliżej 9-ciu godzin spania. Przy spaniu po 7, z każdym dniem słabuję coraz bardziej. Czyli już – ciach – jedna róża mniej :-)
Ale metafora bardzo trafna.
PolubieniePolubienie
@Orginal_Replica: No właśnie! Cóż za paradoks! Wszechmocny Stwórca długo musiał myśleć, żeby coś takiego wykombinować… ;-)
PolubieniePolubienie
@Piotrek: Te siedem godzin to tylko przykład. Prawda jest taka, że jedna godzina człowieka wyspanego jest więcej warta od pięciu godzin niewyspanego.
PolubieniePolubienie
Wszedłeś na cienki lód z tym Wszechmocnym. Jeśli on musiał długo myśleć, to zapewne istnieje ktoś, kto myślałby krócej. A w ogóle jeśli Wszechmocny musi przed podjęciem działania myśleć, to znaczy, że jest taki sam jak część ludzi, czyli nieWszechmocny.
Więcej napiszę po wizycie w Lelowie, podczas kolejnego jorcajtu cadyka.
PolubieniePolubienie
@Orginal_Replica: Nie istnieje nikt, kto myślałby krócej, bo wszyscy jesteśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo. I żołądki mamy takie same! ;-)
PolubieniePolubienie
O! Widzę, że byłeś w Lelowie wcześniej :-)
PolubieniePolubienie