Zapobiegliwy jedynak to trudny przypadek. Wszystkie zabawki zawsze miał dla siebie i bardzo o nie dbał. Rodzice, którzy przeżyli trudne czasy przed, podczas i po II wojnie światowej, wpoili mu szacunek do rzeczy. Nie niszczył samochodzików i nie urywał główek pluszowym misiom. Nie mazał kredkami po książkach i nie zaginał im rogów. A kiedy „wyrastał” z zabawek, razem z rodzicami uroczyście przekazywał je potrzebującym.
Był odmieńcem. Inne dzieci się dziwiły, ale nie dokuczały mu. Ale mimo to cierpiał, bo był uczynny. Za każdym razem, kiedy pożyczał komuś jakąś swoją rzecz, wiedział, że wróci ona do niego ze śladami bardzo intensywnego użytkowania. Jeśli w ogóle wróci.
Nie rozumiał, dlaczego inni znęcają się nad przedmiotami, które im wiernie służą. Czy tak trudno jest umyć ręce przed czytaniem książki, nie ślinić palców i nie rozlewać soku? Czy tak trudno jest nie siadać na pożyczonym longplayu i nie rzucać roweru na chodnik po „testowej” przejażdżce? Nie mógł tego pojąć.
Potem w pracy też pomstował, kiedy ktoś nie dbał o powierzony mu sprzęt. Mierziło go podejście: „Jaki jest najlepszy samochód? Służbowy!”.
Ale świat szedł do przodu i produkowane masowo rzeczy zaczęły coraz mniej zasługiwać na jego szacunek. Trwałość i oszczędność przestały być kultywowanymi wartościami – pokonała je pogoń za nowościami. Po co dbać o komputer, komórkę, ubranie czy książkę, skoro po roku czy dwóch i tak trafią na wysypisko?
I został ten zapobiegliwy jedynak z tą swoją, nieprzystającą do realiów XXI wieku dbałością, jak Himilsbach z angielskim w myśl słynnej anegdoty:
Jan Himilsbach dostał propozycję zagrania w zachodnim filmie. Warunkiem angażu było opanowanie języka angielskiego. Mimo że zdjęcia miały się rozpocząć dopiero za jakiś czas, Himilsbach po namyśle odmówił. Znajomym tłumaczył swoją decyzję tak:
– Nauczę się angielskiego, a oni odwołają produkcję filmu i co? Zostanę jak głupi z tym angielskim!
Ale nie martw się. Jeśli jesteś zapobiegliwym jedynakiem, mam dla ciebie wyjście z tej kłopotliwej sytuacji. Wyjście kreatywne i w dodatku trendy: minimalizm. Uwalniając się od rzeczy, zrzucisz z siebie obowiązek utrzymywania ich w idealnym stanie. To znacznie zdrowsze i mniej stresujące. Zamiast dbać o wiele przedmiotów, dbaj tylko o to, żeby ich nie mieć. Pamiętaj o tym szczególnie teraz, kiedy zaczyna się mikołajkowo-choinkowe szaleństwo. Pozbywaj się prezentów dyskretnie, ale szybko – zanim nabierzesz ochoty, żeby się o nie zatroszczyć!
Miałam tą przyjemność dorastania na przełomie lat 90-tych jako jedynaczka. Silnie wpojono mi szacunek do rzeczy martwych – przedmiotów codziennego użytku, mebli czy nawet roślin. Mierzi mnie aktualny brak poszanowania dla dóbr, dlatego zakładam różowe okulary i staram się tego nie zauważać – dbam o swoje, tak najzwyczajniej i po prostu. Dodatkowo jedna mała kanciapa jest istnym muzeum rzeczy dla mnie zapomnianych, bo co z oczu to z serca :) – nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale dla mnie skuteczne.
PolubieniePolubienie
@Magda: Witaj, Magdo! Cieszę się, że jesteś żywym potwierdzeniem istnienia zapobiegliwych jedynaków!
PolubieniePolubienie