Przyznaję się. Porównałem niedawno metodę Getting Things Done (GTD) Davida Allena do restauracji McDonald’s. Pojechałem po bandzie? Może trochę, ale nie zapominajmy, że GTD jest nie tylko efektem przemyśleń Allena, ale też jego bogatych doświadczeń życiowych. Twierdzi on, że do 35. roku życia miał już za sobą pracę w 35 zawodach. Był między innymi kierownikiem stacji obsługi samochodów, gdzie zauważył, jak sprawnie można działać wtedy, kiedy dokładnie się wie, co należy po kolei zrobić. Ale wróćmy do fast-foodów…
A właściwie nie do fast-foodów, ale do niezwykle wydajnej organizacji pracy w restauracji McDonald’s. Skąd wynika ta sprawność? Z bezmyślności. Oczywiście bezmyślna praca to nie jest to, o co człowiekowi chodzi w życiu, ale dla firmy ważny jest fakt, że pracownik nie musi się zastanawiać, skąd wziąć bułkę, a skąd kotlet, czy sałatę kłaść na kotlecie, czy pod nim, w który papierek zawinąć kanapkę i na której półce ją położyć, gdy będzie już gotowa.
A skąd pracownik to wszystko wie?
Ktoś za niego to wymyślił!
Zadanie przetworzenia krowy pasącej się na pastwisku w kupowany przez klienta kotlet zostało przez kogoś rozbite na łańcuch prostych czynności, które można bez zastanawiania się wykonać.
I na tym właśnie polega GTD!
Najpierw jesteś jajogłowym geniuszem w biurze swojej osobistej korporacji, który wymyśla łańcuchy trywialnych zadań prowadzących do celu. A potem, jako szeregowy pracownik tejże osobistej korporacji, sam sprawnie, bo bez zbędnego namysłu, wykonujesz zaplanowane wcześniej czynności.
Po co to wszystko?
Nie, nie po to, żebyś się więcej narobił!
David Allen wymyślił GTD po to, żebyś mógł szybciej uporać się z prozą życia i miał czas na relaks oraz kreatywne wyzwania, które wymagają spokojnej głowy. Nie namalujesz Mony Lisy i nie skomponujesz Sonaty Księżycowej, kiedy twój umysł będą wypełniały niezapłacone rachunki i setki innych spraw, w stosunku do których nie postanowiłeś, co chcesz osiągnąć i jakie jest najbliższe działanie.
Wszystkiego na temat metody GTD dowiesz się z książki Davida Allena „Getting Things Done”, a pożyteczne wskazówki znajdziesz w moim przewodniku „Teraz! Jak już dziś zmienić jutro?”. POLECAM!!!
Nie namalujesz Mony Lisy i nie skomponujesz Sonaty Księżycowej, kiedy twój umysł będą wypełniały niezapłacone rachunki i setki innych spraw, w stosunku do których nie postanowiłeś, co chcesz osiągnąć i jakie jest najbliższe działanie.
Chętnie bym zapytała J.S. Bacha, jak sobie radził z natarczywym i notorycznym przeplataniem się w jego życiu presji małych i dużych potrzeb (tudzież zaabsorbowań różnego rzędu) na jego dzieła…
…Albo Mozarta spytam! Już dziś, w rocznicę śmierci! :)
Nb, co by było, gdyby Mozart znał GTD?…
PolubieniePolubienie
@a_cappella: Nie wiem, jak Bach, nie wiem, jak Mozart, ale styl pracy Beethovena wiernie przedstawił Monty Python w skeczu „Beethoven”. :-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kie idzie o myślenie i MacDonalda, to przybocył mi sie jeden znajomy cłek, ftóry furt tamok chodził i zamawioł Fish-Maca. Ba roz poseł i – tak dlo śpasu – popytoł o to samo, ale inacej, bo pedzioł: „Poproszę kanapkę z rybą”. Obsługa zdębiała i nie wiedziała, o co idzie :)
PolubieniePolubienie
@owcarek podhalański: Pewnie gdyby poprosił o kawałki kurczaka, też zapanowałaby konsternacja! ;-)
PolubieniePolubienie