W dyskusji pod wpisem Jaka piękna katastrofa! stwierdziłem, że zachodnia cywilizacja opiera się na wypaczonym filarze, którym jest błędnie pojmowana równość. Kultywujemy populistyczną równość żołądków zamiast rozwijającej społeczeństwo równości szans.
Teoretycy filozofii społecznej wyróżniają między innymi (źródło: Wikipedia):
- Równość poziomą – jednakowe szanse dla jednakowych ludzi;
- Równość pionową – odmienne traktowanie różnych ludzi tak, aby zniwelować różnice spowodowane różnicami w wykształceniu, miejscu pochodzenia itp.;
- Równouprawnienie polityczne – wszyscy są równi wobec prawa.
O ile równość wobec prawa nie podlega dyskusji, o tyle pojęcia równości poziomej i pionowej nie są już tak oczywiste.
W równości poziomej mamy do czynienia z „jednakowymi szansami dla jednakowych ludzi”. Tymczasem ludzie nie są jednakowi.
Jeszcze gorzej jest z równością pionową. To podejście bezpośrednio prowadzi do wspomnianej na wstępie równości żołądków. Zadziwiającej koncepcji, że niezależnie od postawy życiowej, pracowitości i efektów działania, każdemu „należy się” pewien pakiet dóbr, jak psu buda. Ten głęboko niesprawiedliwy system bardzo często premiuje nie tych, którym się w życiu nie powiodło, ale cwaniaków wyłudzających różne świadczenia. Świetnymi przykładami takich patologii są ubezpieczenia społeczne rolników (KRUS), z których korzystają zamożni mieszkańcy miast oraz unijne dopłaty pobierane przez polskich „farmerów” od lat nie uprawiających swoich zarośniętych krzaczorami pól.
Moim zdaniem jedyną sprawiedliwą i niepodatną na nadużycia równością jest równość szans oferowanych wszystkim ludziom. Ludzie ci nie muszą być jednakowi, ale powinni wykazać się pewnym wysiłkiem, żeby z tych szans skorzystać. Chodzi o to, żeby każdy na starcie dostawał od społeczeństwa dobrą wędkę i wiedzę, jak jej używać, a nie żeby był stale dokarmiany przez państwową smażalnię ryb.
Równość szans sprawia, że bezprzedmiotowe stają się wszelkie parytety. Kobieta, która w młodości otrzymuje taki sam dostęp do edukacji i wychowania w duchu równości jak mężczyzna, nie potrzebuje sztucznych zapisów ustawowych gwarantujących jej miejsce na liście wyborczej lub w zarządzie korporacji. Takie przepisy w gruncie rzeczy stawiają pod znakiem zapytania merytoryczną zasadność jej kariery zawodowej! Dlaczego? Ponieważ zawsze będzie można jej zarzucić, iż stanowisko wiceprezesa otrzymała „z klucza płciowego”, a nie ze względu na swoją wiedzę i doświadczenie.
Zatem powtórzę jeszcze raz: potrzebna jest nam równość szans, a nie sztuczne konstrukcje maskujące niedostatki tej równości albo, co jeszcze gorsze, populistyczna równość żołądków!
Co o tym sądzisz?
„Równość szans” to jak ta fasolka wyrastająca ze szpary między deskami schodów, po których biegają w podkutych buciorach entuzjaści aktualnej władzy.
PolubieniePolubienie
@Orginal_Replica: Tak, obecne władze (nie tylko w Polsce) idą w kierunku ostrego populizmu „żołądkowego”. Warto zdawać sobie sprawę, że programy typu Rodzina500+ mają na celu uzależnienie ludzi od państwa i władzy. Wszak biurokracja żywi się ludźmi uzależnionymi, a nie wolnymi.
PolubieniePolubienie
I dlatego inicjatywa zgłoszona przez Jego Inspirację @TesTeq’a na Twitterze powołania Kościoła Trwogi Podatkowej powinna mieć swoją osobna zakładkę na BBS. Pól roku i będziemy drugim kościołem pod wzgl liczebności w PL !!!
PolubieniePolubienie
Nidy nie byliśmy i nigdy nie będziemy równi. Nawet za PRL, gdzie z założenia wszyscy byli równi, pochodzenie chłopskie lub robotnicze dawało różne przywileje (np. dodatkowe punkty na egzaminach wstępnych na wyższe uczelnie). To, że nie jesteśmy równi i jesteśmy podzieleni na wiele klas (warstw) społecznych, nie oznacza, że nie mamy równać do klasy wyższej nad nami. Jak w grze komputerowej – level po levelu. Tego nie da się rozwiązać populistycznymi programami, bo zawsze ten „biedniejszy” pojedzie najdalej do Egiptu, a przedstawiciel klasy średniej podda się masażowi drobnych paluszków na Bali. Praca i ambicja. Krok po kroku. Luksus jest w głowie, nie w portfelu. Można zajadać paluszki rybne, a czuć się jakby spożywało się ośmiorniczki!
PolubieniePolubienie
@Orginal_Replica: Byłaby taka szansa, gdyby obecne kierownictwo urzędu legalizacji kościołów było liberalniejsze od ministra Boniego, który nie dał rady zarejestrować Kościoła Latającego Potwora Spaghetti.
PolubieniePolubienie
@Grzegorz: Ja jestem za tym, żeby dawać ludziom równe szanse. Szczególnie w dobie internetu byłoby to możliwe, ale wiem, że to utopia. Ludzie wolą oglądać filmy z pociesznymi kotami niż korzystać z darmowych wykładów udostępnionych przez najlepsze amerykańskie uczelnie.
PolubieniePolubienie
Ludzie nie korzystają z różnych dobrodziejstw takich jak UE czy internet, które wyrównują szansę. Każdy może skorzystać, nie każdy chce i potrafi.
Równość szans w biznesie – niemożliwe ale czy rzeczywiście? Trudno, aby deweloper oferował taką samą stawkę czynszu za m2 dla znanej marki, która bierze kilka tysięcy metrów w galerii handlowej i drobnemu sprzedawcy, który potrzebuje kilkudziesięciu metrów. Ale każdy z nich ma taką samą równą szansę pozyskać klienta, bo są w tym samym budynku, na tym samym piętrze, Korzystają ze wspólnego PR centrum handlowego itd.
Jeśli chodzi o relację pracownik – pracodawca to też są możliwości. Dobry pracownik – specjalista dostaje 120% tzw. średniej krajowej. Słabszy lub początkujący dostaje 60-70% tzw. średniej krajowej, ale otrzymuje możliwość nauki, szansę uczestniczenia w ciekawych projektach i dostaje szansę ew. rozwoju. Tylko od niego zależy, czy wykorzysta.
PolubieniePolubienie
@Grzegorz: Tak jest! Odpowiedzią na szansę musi być gotowość do jej wykorzystania, a nie oczekiwanie na zwiększenie zachęty.
PolubieniePolubienie