Zgodnie z odwieczną tradycją BIZNESU BEZ STRESU niniejszym spowiadam się ze swojej ruchomości sportowej. W 2015 roku mój przebieg się ustabilizował – wyniósł 1182 kilometry i był tylko o dwa kilometry mniejszy niż w rekordowym 2014.
Na basenie nie szalałem – przepłynąłem łącznie 31 kilometrów, ale za to znacznie częściej w towarzystwie Pani TesTeqowej.
A windsurfing? Jeszcze bardziej niż przed rokiem… szkoda gadać, ponieważ ZERO stało się chroniczne. Mój kręgosłup, a właściwie jego otoczenie nerwowo-mięśniowe uwzięło się na mnie i w różnych sytuacjach sprawia mi przykry ból. Ale, ale… ja się tak łatwo nie dam! Jeszcze będę śmigał po rozkołysanych wiatrem, wyboistych taflach akwenów!