Oprócz braku natchnienia i braku gruntownych podstaw teoretycznych ludzie często stosują następującą wymówkę:
Nie zabrałem się za to, bo co chwilę przychodziły do mnie jakieś maile.
I znów – osoby, które tak się tłumaczą, święcie wierzą, że ich podstawowym obowiązkiem w pracy jest natychmiastowa reakcja na każdą wiadomość pojawiającą się w ich skrzynce odbiorczej.
Co za bzdura!
Są oczywiście stanowiska, gdzie rytm pracy wyznaczają zgłoszenia wymagające niezwłocznej interwencji, ale… ty nie pracujesz ani w straży pożarnej, ani w policji, ani w pogotowiu ratunkowym, ani w strukturach zarządzania kryzysowego. Masz do wykonania konkretną robotę i bynajmniej nie jest to „oczekiwanie na kolejny mail”.
Przecież nie wpiszesz sobie do CV, że twoją podstawową umiejętnością zawodową jest ciągła gotowość do odebrania informacji za pomocą poczty elektronicznej!
Dlatego:
- Po pierwsze: przestań stosować tę wymówkę.
- Po drugie: zrewiduj swoją politykę obsługi pocztowej skrzynki odbiorczej.
Oto 3 zasady, które uchronią cię przed e-mailową bieżączką:
- Przeglądaj i analizuj zawartość skrzynki pocztowej nie częściej niż 3 razy dziennie.
- Przydziel temu zadaniu konkretny, ograniczony czas – na przykład 9:30-10:00, 12:30-13:00, 15:30-16:00.
- Każdą wiadomość czytaj tylko raz i decyduj (na przykład zgodnie ze wskazówkami Davida Allena), co zamierzasz zrobić w odpowiedzi na każdą z nich.
I najważniejsze:
Jeśli to możliwe, wyłącz w swoim programie pocztowym automatyczne pobieranie korespondencji z serwera. Unikniesz w ten sposób rozpraszającej cię pokusy, żeby podejrzeć, czy coś nowego nie pojawiło się w skrzynce odbiorczej. O wyznaczonych godzinach inicjuj ten proces ręcznie.
No, to skoro już to wiesz, ruszaj do pracy, żeby zrobić coś naprawdę ważnego, a nie tylko taplać się w świecie pozornego zaabsorbowania sprawami.