Z polskiej perspektywy wydaje się, że kryzys w służbie zdrowia jest naszym specyficznym problemem, kolejnym przykładem krajowej nieudolności lub wszechobecnych przekrętów. Tymczasem choroba ta w mniejszym lub większym stopniu toczy wiele wysoko rozwiniętych krajów, w których opieką medyczną objęto wszystkich, coraz dłużej żyjących obywateli. Rzemiosło uzdrawiania ludzi z konieczności przekształciło się w przemysł seryjnego traktowania standardowymi procedurami poszczególnych przypadków chorobowych.
Zagadnienie to porusza w swojej książce „Healing Is Possible” amerykański lekarz, doktor Neil Nathan, który tak oto opisuje proces doboru kadr w systemie opieki zdrowotnej:
Jest taki stary dowcip: „Jak należy zwracać się do studenta, który ukończył studia medyczne z najgorszym wynikiem?”. Odpowiedź brzmi: „Panie Doktorze”.
Medyczna profesja użyła wszelkich sił, żeby przekonać nas, że wybierając lekarza, który zdał egzamin przed szacowną komisją, ustrzeżemy się przed gorszą opieką. A prawda jest taka, że zdany egzamin lekarski w głównej mierze świadczy o umiejętności wypełniania testów wielokrotnego wyboru. Nie o zdolności do okazywania współczucia, dobroci, głębokości wiedzy czy umiejętności przekazywania skomplikowanych informacji i radzenia sobie z emocjonalnymi składnikami choroby.
[Neil Nathan, „Healing Is Possible”, Amazon Kindle location 457]
Wybieramy naszych studentów spośród kandydatów, którzy najlepiej radzą sobie ze zgłębianiem biologii, chemii, matematyki i nauk humanistycznych. Edukacyjny nacisk kładziemy na doskonalenie się w trudnych zagadnieniach, takich jak rachunek różniczkowy i fizyka, które, moim zdaniem, nie mają żadnego zauważalnego związku z praktyką medyczną. W ten sposób zachęcamy do zawodu lekarza tych, którzy mają skłonności do rozważań naukowych, a zniechęcamy tych, którzy bardziej zainteresowani są kontaktem z ludźmi.
[Neil Nathan, „Healing Is Possible”, Amazon Kindle location 465]