W książce „Wolność” Daniel Suarez kontynuuje opowieść o walce o przyszły kształt zachodniej cywilizacji, jaką toczą ludzie, których wysiłki koordynuje Demon, czyli zaawansowane oprogramowanie sieciowe, wyposażone w podstawowe, bardzo proste i już obecnie istniejące w grach komputerowych mechanizmy sztucznej inteligencji. Bo prawdziwą, zbiorową inteligencję Demona tworzą właśnie jego „żołnierze”. Armia ta dysponuje przerobionymi na śmiercionośne roboty pojazdami: zmodyfikowanymi samochodami „AutoM8” i jednośladami, które ochrzczono „kolcogrzbietami”.
Establishment, przeciwko któremu walczy Demon, usiłuje ukryć istnienie problemu, wykorzystując do tego celu prywatne firmy public relations. Oto fragment zapisu z narady, w której wzięli udział przedstawiciele rządowych agencji i tychże firm. Zapewniam was, że manipulacje w takiej skali czekają nas niebawem, o ile już nie żyjemy w spreparowanym świecie. Bo jak to było naprawdę z lądowaniem ludzi na Księżycu, atakiem talibów na World Trade Center i bronią masowego rażenia Saddama Husajna?
BCM: Nieważne. Jeśli do mediów wycieknie informacja, że Demon przejął kontrolę nad sieciami tysięcy korporacji, na giełdach wybuchnie panika.
CSC: Panie dyrektorze, mogę pana zapewnić z całą stanowczością, że żaden z umieszczonych w sieci filmików z kolcogrzbietami nie stanie się na tyle wiarygodny, by przebić się do mainstreamowych mediów.
NSA: Ale one rozprzestrzeniają się po całym internecie. Miliony ludzi już je widziały.
EndoCorp: Nie jest to problem nie do przejścia.
NSA: Co ma pan na myśli?
EndoCorp: Zastrzegliśmy znak firmowy „Kolcogrzbiet”.
NSA: I co to miałoby zmienić?
EndoCorp: Zyskujemy podstawę prawną do dysponowania wizerunkiem kolcogrzbietów. Rozsyłamy wiadomości, że to wiralowa kampania reklamowa nowej gry komputerowej.
CSC: A to oznacza, że opinia publiczna nie potraktuje ich poważnie.
NSA: Czyj to był pomysł?
CSC: Nie szukałbym pojedynczych osób. Za opracowanie strategii odpowiada nasz zespół do spraw public relations. Dzieci internetu będą je traktowały jako kampanię marketingu partyzanckiego.
CIA: Tylko że są świadkowie, którzy widzieli je naprawdę. Są też prawdziwe trupy. Jak to wyjaśnicie?
BCM: Rzeczywistość i fikcja mają w marketingu ten sam ciężar gatunkowy. Na szczęście rzeczywistość nie wystawia rachunków za reklamę.
CSC: Ich obecność i powtarzalność pozwala stworzyć wirtualną prawdę.
EndoCorp: Zajęliśmy się neutralizacją naocznych świadków na forach publicznych, zmieniając ich wątki we flame’y i podważając ich wiarygodność jako trendsetterów nowej gry, którzy realizują kampanię szeptaną. Stworzyliśmy też trójwymiarowe modele obiektów i fałszywe filmiki „zza kadru”, żeby udowodnić, że nagrania z telefonów i kamer przemysłowych to podróbki.
BCM: Czyli jest tak, że opinia publiczna wie o kolcogrzbietach, ale nie ma pojęcia, co tak naprawdę wie?
FBI: Wychodzi na to, że zaczęliśmy stosować sztuczki wroga?
BCM: Powiem więcej – może się okazać, że jeszcze na tym zarobimy.
Daniel Suarez „Wolność” (21-22)