Siedem lat temu pojawiłem się w księgarni sprowadzającej do Polski zagraniczne publikacje i sfinalizowałem zakup zamówionej i niecierpliwie wyczekiwanej pozycji, o której wydaniu dowiedziałem się z internetu. W ten sposób idee opisane w „Getting Things Done” Davida Allena zawitały do mojego życia.
I je zmieniły.
Zdecydowanie na lepsze.
Pierwszą „sztuczką” GTD, która zwielokrotniła moją efektywność, była zasada 2 minut nakazująca niezwłoczne załatwianie drobnych spraw. Ile papierków, dzięki tej zasadzie, bez gadania powędrowało do kosza i ile koszul zawisło grzecznie w szafie, zamiast walać się po pokojach, wiem tylko ja i… moja żona.
Później zrozumiałem, że sednem GTD jest odważne i aktywne podejmowanie wyzwań, które przynosi nam otaczająca rzeczywistość. Nie zamiatanie niewygodnych rzeczy pod dywan, ale systematyczne określanie swojego stosunku do każdej sprawy i w wielu przypadkach uczciwe mówienie: „NIE, nie jestem w stanie teraz się tym zająć, ponieważ mam na tapecie 3 inne projekty, które są dla mnie priorytetowe”.
Kolejnym odkryciem było uświadomienie sobie, jak ważne jest spisanie wszystkich, powtarzam: WSZYSTKICH, spraw, które zabiegają o moją uwagę. Dzięki temu mogę im poświęcać tyle tej uwagi, ile JA chcę, a nie tyle, ile ONE mi wyszarpią w dzień lub podczas bezsennych nocy. Oprócz tego mogę świadomie decydować, czego nie zamierzam w danym tygodniu robić, i czuć się z tym bardzo dobrze. Różnica bowiem między odwlekaczem a praktykiem GTD polega na tym, że odwlekacz stara się bezskutecznie wyprzeć z pamięci to, za co nie może się zabrać (te zmagania są źródłem ogromnego stresu), natomiast praktyk GTD podejmuje decyzję o umieszczeniu wybranych spraw na liście Może Kiedyś i fakt zarejestrowania ich w godnym zaufania miejscu daje mu pewność działania w innych przedsięwzięciach, które postanowił w tym czasie zrealizować.
Oprócz tych zmian w moim postępowaniu obcowanie z GTD przyniosło mi dwie dodatkowe korzyści:
- Poznałem osobiście Davida Allena, jego przemiłą żonę i nietuzinkowych pracowników David Allen Company oraz wirtualnie grono entuzjastów GTD kulturalnie dyskutujących na forach prowadzonych przez tę firmę. Poznałem też Michała Śliwińskiego, twórcę Nozbe – popularnej aplikacji obsługującej metodę GTD oraz wydawcę internetowego periodyku Productive! Magazine.
- Zmobilizowałem się do zrealizowania jednego ze swoich marzeń: odwiedzenia Wielkiego Kanionu. Dokonałem tego w ramach podróży do Stanów Zjednoczonych związanej z udziałem w ubiegłorocznym Szczycie GTD (GTD Summit) w San Francisco.
To były piękne lata i wierzę, że każdy z Was, Drodzy Czytelnicy BIZNESU BEZ STRESU, może, podobnie jak ja, zrealizować swoje marzenia. Zapraszam do GTD i służę pomocą!