W swojej książce „The Life of the Cosmos”, którą każdy powinien przeczytać, Lee Smolin podaje najlepszy opis, z jakim kiedykolwiek się spotkałem, jak nasz wszechświat wyłonił się z nicości wskutek niesamowicie precyzyjnej równowagi opisujących go podstawowych stałych. Masa protonu, siła grawitacji, zasięg słabych oddziaływań jądrowych i kilka tuzinów innych stałych podstawowych całkowicie determinuje rodzaj wszechświata powstającego w wyniku Wielkiego Wybuchu. Gdyby te wartości były choć odrobinę inne, wszechświat byłby tylko rozległym oceanem ciepławego gazu albo gorącym kłębkiem plazmy, albo jakimś innym, mało interesującym tworem – bublem, innymi słowy. Jedynym sposobem uzyskania wszechświata, który nie jest bublem, który składa się z gwiazd, ciężkich elementów, planet i życia, jest właściwe dobranie tych podstawowych liczb. Jeśli istniałaby gdzieś maszyna potrafiąca wypluwać wszechświaty o losowo dobranych stałych podstawowych, to na każdy wszechświat podobny do naszego produkowałaby 10 do potęgi 229 bubli.
(…)
Myślę, że przesłanie jest jasne: gdzieś tam poza granicami naszego wszechświata istnieje system operacyjny zakodowany w nieskończonych sesjach programowania przez swego rodzaju hakera-demiurga. Ten kosmiczny system operacyjny jest obsługiwany za pomocą linii poleceń. (…) Demiurg siedzi przy swojej klawiaturze i wstukuje na niej jedno polecenie za drugim, określając wartości podstawowych stałych fizycznych:
universe -G 6.672e-11 -e 1.602e-19 -h 6.626e-34 -protonmass 1.673e-27 ...
i gdy linia polecenia jest skończona, mały palec jego prawej ręki zatrzymuje się na wieczność lub dwie nad klawiszem enter w oczekiwaniu, co się wydarzy, a potem opada – i BUM! – słychać kolejny Wielki Wybuch.
Neal Stephenson „In The Beginning… Was The Command Line” (147-148)