Jedna z buddyjskich legend opowiada o młodym rolniku, który w pocie czoła wiosłował swoją łodzią w górę rzeki, wioząc plony na targ w pobliskiej wiosce. Śpieszył się, ponieważ chciał jeszcze przed zmrokiem wrócić do domu po dostarczeniu produktów. Spojrzał przed siebie i ujrzał drugą łódź, która pędziła z naprzeciwka, kierując się wprost na niego. Rolnik zmienił kurs i jął gwałtownie wiosłować, żeby uniknąć zderzenia, ale to nie pomogło.
Zaczął wtedy krzyczeć w kierunku drugiej łodzi: „Zmień kurs, ty idioto! Staranujesz mnie! Rzeka jest szeroka! Uważaj!”. Ale i to nie przyniosło żadnego skutku. Łodzie zderzyły się z głuchym hukiem. Rozwścieczony rolnik nie przestawał wrzeszczeć: „Ty kretynie! Jak ci się udało uderzyć w moją łódź na samym środku takiej szerokiej rzeki! Odbiło ci?”.
Jednak gdy zajrzał do środka drugiej łodzi, zorientował się, że nikogo tam nie ma. Widocznie urwała się z cumy i swobodnie spływała z prądem w dół rzeki.
Morał stąd wynika następujący: Druga łódź jest zawsze pusta. Gdy się złościsz, wykrzykujesz swoje pretensje w kierunku pustej łodzi.
Marshall Goldsmith „What Got You Here Won’t Get You There” (63-64)