Dla człowieka, który nie stosuje metody GTD, ogrom zadań, jaki się przed nim piętrzy, jest przerażający – niezależnie od ich rzeczywistej trudności i czasochłonności.
Dlaczego tak jest?
Przypomnij sobie, których potworów występujących w horrorach boisz się najbardziej. Nie jest to ani Godzilla rozdeptująca Tokio, ani King Kong wspinający się na wieżowce Nowego Jorku. Straszne jest niewidzialne zło czające się w głębi tajemniczej wyspy, cień potwora albo rozdziawione szczęki rekina. Przeraża cię to, czego nie widzisz w całości lub nie ogarniasz, bo wtedy twoja wyobraźnia zaczyna płatać ci figle.
To samo zjawisko dotyczy nieprzetworzonej sterty stojących przed tobą rzeczy do zrobienia. Wyrzuć je z głowy, zapisując na kartce, przeanalizuj i uporządkuj, a otaczający cię smog informacyjny ustąpi miejsca przejrzystemu, rześkiemu powietrzu, w którym intuicja będzie w stanie bezbłędnie ci podpowiadać, co w danej chwili jest najistotniejsze, a co możesz odłożyć na później.