Nie masz czasu czytać tego wpisu? To go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od „Apple” po „Spotify” i „YouTube”!
W książce „Czerwony kapelusz”, której premiera – w postaci darmowego audiobooka – zbliża się wielkimi krokami, piszemy z Iką Lańską o tym, że życie jest jednym wielkim eksperymentem i tak należy je traktować. Thomas Edison dobrze podsumował takie podejście, mówiąc: „Nie poniosłem żadnej porażki. Za to odkryłem dziesięć tysięcy sposobów, które nie działają”.
Łatwo jest w ten sposób uciszyć swojego wewnętrznego krytyka. Co jednak możesz zrobić z negatywnymi opiniami na swój temat, które formułują zarówno twoi przyjaciele, jak i wrogowie? Okazuje się, że metoda radzenia sobie z różnymi zarzutami jest stosunkowo prosta i w dodatku konstruktywna. Wszystkie opinie, które dotychczas uznawałeś za negatywne, zacznij konsekwentnie nazywać pouczającymi. I nie tylko je tak nazywaj, ale i traktuj.
Krytyczna opinia może być pouczająca na dwa sposoby:
- Po pierwsze może nieść ziarno prawdy. Czasem nie tylko ziarno, ale nawet całą stertę. Wówczas przyjmij taki komunikat z radością, podziękuj za niego i odpowiednio skoryguj swoje postępowanie. Możesz być szczerze wdzięczny krytykowi, że odważył się odezwać, kiedy inni milczeli.
- Po drugie może być kompletną bzdurą albo zawistną złośliwością. W takim przypadku też na tym korzystasz, ponieważ dowiadujesz się czegoś nowego o otaczającym cię świecie i o tej konkretnej osobie. Taki dyletant albo troll miałby szansę zatruć ci życie, gdybyś uznał jego wypowiedź za negatywną. Ale stoi na przegranej pozycji, jeśli to, co słyszysz, nie wywołuje w tobie żadnych emocji, bo jest dla ciebie po prostu… pouczające.
Od dziś przyjmij zatem, że przeciwieństwem pozytywnych ocen twojego działania nie są negatywne, ale pouczające. Wyciągaj z nich wnioski i absolutnie się nimi nie zamartwiaj. Nie odpłacaj też pięknym za nadobne, tylko staraj się wyrażać swoje opinie tak, żeby były pouczające i pożyteczne dla ich odbiorcy.
P.S. Właśnie dobiegłem do mojego rocznego celu biegowego – przed terminem mimo lutowo-marcowej przerwy spowodowanej kontuzją. Dziś wirtualnie śmignąłem obok tysiąc dwusetnego słupka kilometrowego. Do końca roku zostało jeszcze trochę czasu, więc nie przerywam biegu i mknę dalej. Do zobaczenia na trasie!
Ciekawe podejście. Muszę je zacząć stosować.😃
Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
@Klub Globtrotera Warszawa: Ja chyba też! :-D
PolubieniePolubione przez 1 osoba