Nie masz czasu czytać tego wpisu? To go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od Apple po Spotify i YouTube!
Bohaterowie wielu telenowel popadają w coraz większe tarapaty, ponieważ obawiają się tego, że jeżeli zaczną działać tak, jak im podpowiada zdrowy rozsądek, to wyjdą na idiotów. To dziwne, ale w tym przypadku telewizja nie kłamie. Ludzie notorycznie powstrzymują się od wkraczania do akcji i brną w kłamstwa, ponieważ boją się tego, co inni o nich powiedzą.
Jeśli masz takie skłonności, to nie wiem, co ci poradzić. Przecież sam dobrze wiesz, że w większości przypadków prawda i tak – prędzej czy później – wyjdzie na jaw, a problem, którym nie zajmiesz się od razu, z biegiem czasu urośnie do przerażających rozmiarów. A ty wyjdziesz na jeszcze większego idiotę.
Oczywiście jest jakaś szansa, że ci się upiecze, że nikt nie zajrzy pod dywan, pod który coś zamiotłeś. Życie pokazuje jednak, że szansa ta jest bardzo mała – prawie tak mała, jak szansa wygrania miliona w Lotto.
Dlaczego prawdopodobieństwo, że skutecznie coś ukryjesz, jest takie niewielkie? Dlatego, że im bardziej brniesz w gąszcz kłamstw, tym trudniej jest ci zachować ich spójność i tym większe jest grono osób, którym naopowiadałeś różne wersje swoich andronów. A przecież nie masz kontroli nad tym, o czym ci ludzie ze sobą rozmawiają – czy na przykład nie plotkują na temat twoich niezwykłych opowieści dziwnej treści.
A dlaczego odwlekanie rozprawienia się z problemem pogarsza tylko sprawę? Dlatego, że im dłużej pozwalasz wrzodowi nabrzmiewać, tym poważniejsze są konsekwencje twojej bezczynności.
Nie da się ukryć, że ujawnienie prawdy i przystąpienie do prostowania sytuacji wymaga sporo odwagi, nie jest przyjemne i sprawia, że wychodzisz na idiotę. Co zyskujesz w zamian? To, że już teraz ograniczasz szkody, a w przyszłości nie wyjdziesz na jeszcze większego super idiotę.
Jest takie stare przysłowie ludowe, a jeśli nie ma, to powinno być:
Zrób z siebie we wtorek małego idiotę,
Byś na wielkiego nie wyszedł w sobotę!
Weź sobie do serca to przysłowie i od dziś miej same miłe weekendy!