Nie masz czasu czytać tego wpisu? To go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od Apple po Spotify i YouTube!
Jesteś otoczony! Mury obronne twojego zdrowego rozsądku i wyznawanych przez ciebie wartości szturmują DURNIE! Gdzie się nie obejrzysz, już jakiś dureń wyskakuje ze swoimi niedorzecznymi pomysłami i z uporem godnym lepszej sprawy robi wszystko, żeby je zrealizować. Na złość tobie i wbrew wszelkiej logice! Jak to możliwe, że ludzi mądrych – takich jak ty – jest tylko garstka na tym świecie?
Prawda jest nieco inna. I kiedy ją zrozumiesz, łatwiej ci będzie żyć, a liczba atakujących cię „durni” radykalnie się zmniejszy. Przyjmij, że zawsze, kiedy nie rozumiesz czyjegoś postępowania, jest to twoja wina. Ale nie wina polegająca na tym, że nie odwiodłeś „durnia” od robienia głupot, lecz na tym, że nie rozumiesz, iż ma on swój powód, żeby robić to, co robi. Oczywiście nieprzeniknione są zakamarki ludzkiej duszy, ale wbij sobie do głowy, że ludzie bardzo rzadko zachowują się w sposób, który dla nich samych jest pozbawiony sensu.
Zaakceptuj ten fakt i jeśli to konieczne, spróbuj wpłynąć na zachowanie „durnia”. Nie na jego motywacje, bo ich nie znasz. Pisałem o tym we wpisie „BBS #0056: Nie jesteś psychologiem!”. Możesz się tylko domyślać, ale to strata czasu, bo rzadko twoje przypuszczenia będą trafne. Wiele cię łączy z innymi ludźmi, ale jeszcze więcej dzieli.
Pamiętaj, że stwierdzenie „Co za dureń!” jest oznaką twojej kapitulacji i niezgody na obiektywnie istniejącą rzeczywistość. To niezdrowe. Ten „dureń” porusza się w swoim układzie odniesienia, którego nigdy do końca nie zrozumiesz. Jedyne, co możesz zrobić, to zakomunikować mu, jak powinien zachowywać się w stosunku do ciebie. A jeżeli jesteś zwierzchnikiem „durnia”, określ i wyegzekwuj, jak powinien zachowywać się w stosunku do organizacji, w ramach której wspólnie działacie. I to wszystko.