Rasowy inżynier to artysta. Misją jego życia jest nadawanie niedoskonałej rzeczywistości doskonałego kształtu. Tworzenie rzeczy perfekcyjnych z zapierającą dech w piersi wytrwałością. I z tego powodu większość dobrych inżynierów nie potrafi stać się dobrymi biznesmenami. Choć zdarzają się wyjątki.
Taką niezwykłą krzyżówką genialnego inżyniera i biznesmena okazał się Bill Gates. Jako programista znacznie przewyższał umiejętnościami swoich kolegów, a jako biznesmen zdominował rynek oprogramowania dla komputerów osobistych i zapanował nad błyskawicznym rozwojem Microsoftu. Podobny sukces odnosi teraz Mark Zuckerberg.
Natomiast dwóm założycielom Apple brakowało takiej wszechstronności. Znakomity inżynier Steve Wozniak czuł się źle w świecie konkurencji, marketingu i zarządzania. Natomiast Steve Jobs był dość przeciętnym inżynierem, który z wiekiem awansował do biznesowej pierwszej ligi.
Nieco upraszczając, można powiedzieć, że rasowy inżynier cechuje się dwiema wspaniałymi zaletami:
- Jest wytrwały w dążeniu do celu, a więc teoretycznie mógłby z powodzeniem konstruować przedsiębiorstwa.
- Ma nieprzeciętnie precyzyjny umysł, który pozwalałby mu rozumieć fizykę i chemię biznesu.
Niestety trapią go również dwie poważne wady:
- Jest perfekcjonistą, przez co rzadko można go przyłapać na stwierdzeniu, że zaprojektowane przez niego urządzenie jest już gotowe do sprzedaży (na przykład usiłuje wycisnąć z układu elektronicznego tytułowy dodatkowy decybel stosunku sygnału do szumu, mimo że już dawno zostały przekroczone parametry, których oczekuje klient).
- Jest perfekcjonistą w stosunku do ludzi, przez co – nawet jeśli tego nie okazuje – do białej gorączki doprowadza go fakt, że umysły innych ludzi pracują wolniej, zawodniej i nierzadko całkiem nielogicznie.
Z tego powodu większości rasowych inżynierów nie należy uszczęśliwiać stanowiskami kierowniczymi. Jeśli jesteś menedżerem takiego potencjalnego kandydata do awansu, to:
- jeśli inżynier ten nie ma ambicji kierowniczych, zapewnij mu możliwość rozwoju eksperckiego w jego specjalistycznej dziedzinie i odpowiednio wynagradzaj jego rosnącą wartość dla firmy;
- jeśli inżynier ten przejawia ambicje kierownicze, doświadczalnie sprawdź, czy jest Billem Gatesem. Wybierz się na minimum trzytygodniowy urlop i wyznacz go na swojego zastępcę. Po powrocie uczciwie z nim porozmawiaj, czy to było to, o co mu chodzi w życiu zawodowym. Porozmawiaj też z innymi członkami zespołu, którzy podczas twojej nieobecności odczuwali skutki jego działalności. Jeśli się sprawdził, awansuj go, jeśli nie, zapewnij mu możliwość rozwoju eksperckiego w jego specjalistycznej dziedzinie.
Pamiętaj: to, że ktoś jest mistrzem oscyloskopu albo rozumie, jak działa blockchain, nie oznacza, że stanie się skutecznym menedżerem. Jak mówi znane powiedzenie:
„Po awansie dobrego inżyniera na stanowisko kierownicze, firma z reguły traci dobrego inżyniera, a zyskuje kiepskiego kierownika.”
A decybel?
Co zrobić z rasowym inżynierem, który dąży do perfekcji zamiast do sprzedaży?
Najdelikatniej, jak tylko potrafisz, powiedz mu, że dodatkowy decybel stosunku sygnału do szumu jest niezwykle ważny i że trzeba będzie ten problem rozwiązać… w następnej wersji waszego wspaniałego produktu. A w tej chwili wszyscy powinniście się skupić na zamknięciu i dostarczeniu klientowi wersji 1.0.
Świeczka dobrego inżyniera, podobnie jak dobrego naukowca, zaczyna się wypalać gdzieś po 20 latach pracy – ca about 45 roku życia. Wtedy są jak zawsze – dwie możliwości: – wolniejszy rozwój lub trwanie w ulubionej niszy albo – zarządzanie pracą młodziaków, synteza, znakowanie „ślepych” uliczek i znanych raf.
Po to wymyślono studia MBA dla inżynierów, aby następne 20 lat pracy po MBA zmuszało do oderwania głowy od monitora (kiedyś deski) i dostrzeżenia nowych możliwości wynikających z asocjacji tego, czego się inżynier nauczył i co przeżył.
No i żeby wirtuoz inżynier zdawał sobie sprawę, że platynowy śrubokręt to nie jest dobry biznesowo pomysł na przykręcanie śrubek, które mogą być wkręcone chińskim wkrętakiem na pedały.
PolubieniePolubienie
@Orginal_Replica: Racja. Mój wpis dotyczy raczej przedwczesnych awansów kierowniczych w pierwszych 20 latach. Jest też tak, że po tych 20 latach następuje wypalenie, bo ludzkie mechanizmy organizacyjne nie chcą się tak zgrabnie poddawać woli inżyniera jak koła zębate, elektrony i bity. Nawet te najbardziej oporne.
PolubieniePolubienie
Najbardziej oporne bity to zapewne ko-bity?
PolubieniePolubienie
Na mój dusiu! Juz myślołek, ze jako barzo dobry owcarek powinienek juz chyba awansować na bace, a po przecytaniu TesTeqeckowego wpisu… nasły mnie wątpliwości… :)
PolubieniePolubienie
@owcarek podhalański: Bacą? Żeby utonąć w papierzyskach dokumentujących, która owieczka jest którą owieczką?
PolubieniePolubienie
Żeby mieć dostęp z pierwszej ręki do jeszcze świeższych Smadnego i jałowcowej:)
PolubieniePolubienie
@a_cappella: A czy Owczarkowi źle? Jest starszym specjalistą, a może nawet ekspertem w dziedzinie wykradania… ;-)
PolubieniePolubienie