Miesiąc: Styczeń 2015

Okropny, piękny świat

Nie podoba mi się ten świat, w którym przyszło mi żyć. :-(

Świat pełen obłudy, kłamstwa, okrucieństwa i zazdrości…

Ale to jedyny świat, który dostałem w prezencie. Nie wnikajmy, od kogo.

I, jak się dobrze przyjrzeć, nie wszystko w nim jest takie okropne. Ma swoje dobre strony: ciepłe promienie słońca, wiatr zabierający smutki w siną dal i całą, niepojętą rzeczywistość wypełnioną niezwykłymi tworami natury i cywilizacji.

Do mnie należał wybór, po której stronie mocy się opowiem. I wybrałem tę jasną. Dlaczego? Ponieważ wierzę, że dobro rodzi dobro, a zło kiełkuje ze zła.

Ty też masz wybór.

Wybierz dobrze!

Szkielet książki

Książka, którą piszę, będzie profesjonalnym podręcznikiem i, mimo że robię to pierwszy raz, postaram się, żeby zarówno jej treść, jak i forma były na najwyższym poziomie.

Temat jest mi dobrze znany, natomiast forma powinna sprawić, że moje dzieło będzie się świetnie czytało i łatwo rozumiało. Nie znoszę sytuacji, kiedy autor prowadzi mnie przez chaszcze swoich pokręconych myśli, a ja co chwila tracę go z oczu i dostaję w twarz puszczoną przez niego gałęzią.

Za pierwszy krok uznałem zatem… sporządzenie spisu treści. Podszedłem do tego naukowo i przejrzałem kilkadziesiąt profesjonalnych podręczników, które mieszkają w mojej obszernej bibliotece. Następnie zestawiłem tabelę porównawczą, dopasowałem standardowy układ do moich potrzeb i z chaosu zaczął wyłaniać się szkielet. Całkiem zgrabny i stylowy.

Wygląda na to, że na książkę złoży się piętnaście rozdziałów podzielonych na cztery części. Będą jeszcze oczywiście standardowe elementy dodatkowe i w tym zakresie skrzętnie skorzystałem z pomocy Unii Europejskiej. Otóż okazuje się, że za darmo dostępny jest europejski „Międzyinstytucjonalny przewodnik redakcyjny 2011”, który między innymi wyjaśnia, czym różni się przedmowa od wstępu i wprowadzenia oraz jak należy formatować bibliografię. Wbrew pozorom nie jest to wcale żadne lanie wody, tylko zwięzła informacja niezbędna biurokratom do przygotowywania innych dokumentów zawierających już prawdziwą wodę. :-)

Skoro mam ten szkielet, czas teraz na jego wypełnianie. Zgodnie z harmonogramem powinienem utrzymywać wydajność na poziomie 1000 słów dziennie, co, biorąc pod uwagę dotychczasowe pomiary, leży w granicach moich twórczych możliwości.

Kochani, ja teraz muszę lecieć, ale gdyby był telefon z Mławy, to powiedzcie Korbaczewskiemu, że wszystko jest na dobrej drodze. – Jerzy Dąbczak

Załatwiasz sprawę czy marudzisz?

Justyna Kowalczyk została publicystką. W Gazecie Wyborczej prezentuje swoje przemyślenia na różne tematy.

I bardzo dobrze!

Ostatnio zaapelowała publicznie do Prezesa Zarządu Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusza Tajnera, żeby zaraził się miłością do nart i stworzył w Polsce godne warunki do uprawiania zimowych dyscyplin biegowych.

I bardzo źle.

Bo tak się nie załatwia spraw. Tak się marudzi, żeby zwrócić na siebie uwagę.

W każdej sytuacji, jeśli chcesz być skuteczny, a nie marudny, stosuj się do następujących rad:

  1. Po pierwsze: nie zaczynaj rozmowy od sugerowania złej woli lub nierozumności decydenta, od którego zależy to, co chciałbyś załatwić. To nie ma sensu! Tylko pogarszasz sprawę.
  2. Po drugie: nie prowadź takich rozmów publicznie, a tym bardziej nie za pomocą ogólnopolskich mediów lub maili skierowanych do „wszystkich”. Wywlekanie niedoskonałości źle świadczy o twoich intencjach, skłania bowiem do podejrzeń, że nie o sprawę ci chodzi, ale o siebie! Że chcesz pokazać, o ile jesteś mądrzejszy od tego niemrawego faceta nad tobą.
  3. Po trzecie: wymyśl sposób, jak załatwienie twojej sprawy może stać się sukcesem decydenta. Decydenta i twoim. Tak, w takiej kolejności. Bo przecież, gdy załatwicie sprawę, to sukces będzie wspólny – decydenta i twój. Tak, w takiej kolejności. I nie jest to żadna manipulacja, tylko mechanizm, który sprawdza się od czasu, kiedy człowiek zrozumiał siłę zespołowego działania! Oczywiście nie zrobisz tak, jeśli w rzeczywistości nie chodzi ci o rozwiązanie problemu, a jedynie o błyśnięcie marudzeniem w słusznej sprawie…

I to właśnie chciałem ci przekazać.

Zanim zaczniesz marudzić, zastanów się, czy naprawdę chcesz załatwić daną sprawę. Jeśli tak, idź do szefa i zaproponuj mu wspólne zainicjowanie przedsięwzięcia, które zmieni otaczający was świat na lepsze, a ludzi uczyni szczęśliwszymi!

Świat nagradza ludzi czynu, a nie marudy!

Productive! Magazine 10

Productive! Magazine PL 1

To już dziesiąty numer Productive! Magazine!

Jak ten czas leci!

A w każdym z dotychczasowych numerów coś ode mnie. Nie jakaś zdawkowa notka blogowa, ale dłuższy artykuł zgłębiający meandry produktywności i zarządzania przedsięwzięciami.

I nie tylko ode mnie. Z Productive! Magazine współpracuje grono zdolnych ludzi, którzy niejednego już doświadczyli i wiele zrozumieli. Po co wyważać otwarte drzwi, skoro wiedza jest o jeden klik stąd!

A do tego Productive! Magazine jest dostępny nie tylko w postaci strony internetowej, ale także jako sprytne, darmowe aplikacje dla Androidów i iPhone’ów! Możesz czytać nawet bez dostępu do sieci – w pociągu, przeciągu, tramwaju i za kierownicą. No może przesadziłem – za kierownicą tylko wtedy, gdy samochód się nie porusza… ;-)

A oto spis moich artykułów:

  1. Wywiad z Krzysztofem Wysockim
  2. Plecak? Jaki plecak?
  3. 4:44
  4. Domino GTD
  5. ND = 10 * UM * EN²
  6. SOS – Sztuka Odwiązywania Się
  7. Jak odwiązałem się we wrześniu
  8. Mit garażu
  9. Wiek (Paska) Postępu
  10. Wysoka rozdzielczość

Na razie to tyle, ale będzie jeszcze więcej!