Miesiąc: Październik 2014

Tchórzostwo, oportunizm czy zdrowy rozsądek?

„Wyznaję filozofię Gichina Funakoshiego, mistrza karate shotokan, które trenuję od lat: w 99 proc. sytuacji, które mogą się skończyć źle dla ciebie i dla twoich bliskich, przepraszaj, negocjuj, uciekaj. Dopiero kiedy nie możesz uciec – broń się skutecznie. Powal przeciwnika jednym ciosem. Ale najlepiej tak, żebyś ostatecznie nie zrobił mu wielkiej krzywdy.” – Tymon Tymański w wywiadzie opublikowanym 25 października 2014 roku w Gazecie Wyborczej.

No właśnie…

Co sądzisz o takiej postawie, Drogi Czytelniku?

Zdrowe porównania

Porównywanie się z bliźnimi uznawane jest za niezdrowy nawyk prowadzący do zazdrości i zawiści, bądź wręcz przeciwnie – do poczucia wyższości i nieomylności.

Jest jednak jedna osoba, z którą warto się porównywać.

Porównuj się z samym sobą. Wcześniejszym samym sobą.

W ten sposób możesz łatwo ocenić, czy twoje sprawy idą w dobrym kierunku, co osiągnąłeś w życiu i gdzie powinieneś skupić swoją uwagę, żeby następne porównanie wypadło (jeszcze) lepiej.

A oto kilka przykładów z mojego życia:

  • Wiele lat temu byłem redaktorem naczelnym studenckiej gazetki ściennej mogącej poszczycić się setkami aktywnych czytelników (ich aktywność mierzyliśmy liczbą dopisywanych komentarzy i obelg oraz częstotliwością kradzieży najpopularniejszych artykułów). Dziś jestem autorem BIZNESU BEZ STRESU – blogu o zasięgu ogólnopolskim, mogącym poszczycić się tysiącami uważnych czytelników.
  • Kiedyś jeździłem maluchem i z zazdrością patrzyłem na wyprzedzające mnie mazdy. Potem przesiadłem się do poloneza, a teraz pomykam wygodną, niepsującą się toyotą i wcale nie zazdroszczę ojcu Rydzykowi jego skromnej, jak przystało na hierarchę Kościoła Katolickiego, limuzyny z kierowcą.
  • Przez wiele lat byłem dość samolubnym facetem, który przede wszystkim zajmował się swoją karierę zawodową i mierzył własnymi sukcesami wartość osiągnięć wszystkich otaczających go ludzi. Dziś rozumiem, że każdy ma prawo do radości i satysfakcji ze swoich dokonań oraz do mojego szacunku i uznania, ponieważ porównywanie jego dzieł z moimi nie ma żadnego sensu.
  • Wiele lat temu rozwiązałem problem wprowadzania wielkiej ilości danych z lokalnych placówek do komputera w centrali pewnej instytucji. Na sprzedaży tego systemu zarobiłem bardzo okrągłą sumkę. Ostatnio nie rozwiązałem żadnego istotnego problemu zawodowego i ten fakt daje mi trochę do myślenia…

Porównywanie się z wcześniejszym sobą to zdrowy proces, który pozwala zauważyć i zdyskontować własne sukcesy oraz umożliwia wyciągnięcie rozsądnych wniosków na przyszłość.

Szczerze polecam!

Milczenie jest złotem

W pierwszej serii słynnego serialu „House of Cards” usłyszałem następujący dialog:

– Resztę można przemilczeć.
– To dużo będzie tego milczenia…

Esencją polityki jest mówić to, co służy realizacji celów, a nie to, co się wie.

Reszta pozostaje milczeniem.

Kto to rozumie, zostaje Przewodniczącym Rady Europejskiej, a kto nie, musi wyjechać do Białowieży albo innego Chobielina.

Zaawansowanym czytelnikom BIZNESU BEZ STRESU polecam również korzystanie z następujących wskazówek praktycznych:

  1. Po pierwsze: nie myśl!
  2. Jeśli pomyślałeś, nie mów!
  3. Jeśli powiedziałeś, nie pisz!
  4. Jeśli napisałeś, nie podpisuj!
  5. Jeśli podpisałeś, to się potem nie dziw! ;-)

Bo to zły problem był…

„Bo to zła kobieta była…” – Franz Maurer, główny bohater filmu „Psy” Władysława Pasikowskiego

Powyższa światła myśl objawiła się w mojej głowie, gdy przeczytałem następującą wypowiedź:

„Znacznie częściej ponosimy porażkę, rozwiązując niewłaściwy problem, niż znajdując błędne rozwiązanie właściwego problemu.” – Russell Ackoff

To tak, jakbyśmy chcieli zerwać jabłko z jabłoni, a przystawiali drabinę do sosny.

Problem w tym, jak się zorientować, że to nie jest właściwe drzewo!

Tu pomaga chwila namysłu – ale nie taktycznego, lecz strategicznego. Musisz cofnąć się i przyjrzeć całej sytuacji ze wzgórza swoich głównych celów i wartości. Stamtąd widać wyraźnie, gdzie należy szukać owoców, a nie szyszek i gdzie należy szukać rozwiązań, a nie pozornej, nieprowadzącej do niczego krzątaniny.

  • Czy rozwiązaniem problemu braku pieniędzy jest skupienie się na wyszukiwaniu kolejnej instytucji szybkopożyczkowej, która jeszcze cię nie zna, czy ograniczenie niepotrzebnych wydatków?
  • Czy rozwiązaniem problemu braku czasu jest krótsze spanie, czy nieoglądanie durnych programów telewizyjnych?
  • Czy rozwiązaniem problemu długich dojazdów do dobrej pracy jest jej zmiana, czy wykorzystanie tego czasu do czytania lub słuchania w celu zdobycia nowych umiejętności i wiedzy?

Kilka minut zainwestowanych w uczciwe przemyślenie szerszego aspektu sprawy, pozwoli ci uniknąć w przyszłości kiwania głową i mówienia:

„Bo to zły problem był…”