Kiedy rano się budzę, otwieram oczy i stwierdzam:
„Jestem!”
Powiesz: „co za banał!”, ale ja nie uważam tego spostrzeżenia za banał.
Fakt, że nastał kolejny dzień, a ja mogę otworzyć oczy i uświadomić sobie swoje istnienie jest zadziwiającym cudem natury i niezwykłym darem, który codziennie otrzymuję. Przecież poprzedniego dnia, przed zaśnięciem nikt mi tego nie obiecywał!
Kilkanaście lat temu umówiłem się „na mieście” z moim przyjacielem Piotrkiem. Były straszne korki i Piotrek z wielkim trudem stawił się na to spotkanie. Punktualnie. Podobno powiedziałem wtedy na powitanie:
„Jest siedemnasta. Ja jestem. Ty jesteś.”
Tak mu się to spodobało, że do dziś wypomina mi te słowa… ;-)
W sobotę spotkaliśmy się w gronie przyjaciół na dorocznym podsumowaniu zawodów w postnym odchudzaniu. Nagle rozgorzała gorąca dyskusja na zadziwiająco popularny ostatnio temat: „Co jest najważniejsze w życiu?”.
Od pewnego czasu mam tę kwestię rozkminioną, więc powiedziałem:
„Jak to: „Co jest najważniejsze w życiu?”? Najważniejsze jest to, że siedzimy sobie tu teraz razem i rozmawiamy!”
Wszyscy zgodzili się za mną, bo przecież gdyby to spotkanie nie było w tym momencie najważniejszą rzeczą w naszym życiu, to byśmy się tam nie pojawili i tak miło nie spędzili czasu!