Wbrew temu, co mówili ci rodzice, wbijali do głowy nauczyciele w podstawówce, gimnazjum i liceum oraz wykładowcy na wyższej uczelni, nikt nie zapłaci ci za to, co wiesz.
Nie zrozum mnie źle – ten wpis nie jest pochwałą ignorancji. Chcę ci jedynie powiedzieć, że wiedza kiszona w twojej głowie nie jest nikomu potrzebna. Liczy się tylko to, jak ją spożytkujesz w działaniu.
Wynagradza się energię kinetyczną czyli czyny, a nie energię potencjalną czyli wiedzę.
- Cóż z tego, że wiesz, jak buduje się mosty, skoro siedzisz przed telewizorem?
- Cóż z tego, że umiesz programować, skoro wolisz grać w gry komputerowe?
- Cóż z tego, że znasz sto diet odchudzających, skoro codziennie wcinasz fast-foody?
Twój potencjał może być olbrzymi, ale brak działania sprawi, że zabierzesz go do grobu, nie osiągnąwszy satysfakcji z jego wykorzystania.
Bo wchłonięcie wiedzy to tylko pierwszy krok na drodze do życiowego spełnienia. Kolejne polegają na przetrawieniu jej i aktywnym wykorzystaniu dla zaspokojenia potrzeb innych ludzi. Ludzi, którzy ci za to zapłacą.
Zastanów się więc:
- Co robisz ze zdobywaną wiedzą?
- Co robisz, żeby nie gniła w odmętach twoich zwojów mózgowych?
- W jakim zakresie powinieneś ją pogłębić, żeby stała się maszynką do zarabiania pieniędzy?
I ruszaj do dzieła!
Jedna myśl w temacie “Za co ci zapłacą?”