Grażyna i Jarosław na nowej drodze życia

Co jest lepsze:

  • Uznanie 150 osób, których najwyraźniej nie stać na porządny telewizor i muszą chodzić do teatru?
  • Aplauz milionów widzów podatnych na reklamę proszku do prania i piwa?

To oczywiste, że popularność wśród pochłaniaczy telewizyjnej papki jest znacznie korzystniejsza od intymnego spotkania z wymagającymi najwyższego kunsztu aktorskiego snobami. Tę popularność można przecież wymienić na stosy rozkosznie szeleszczących banknotów, których w takiej ilości żaden dyrektor teatru w życiu nie widział na oczy!

Nie rozumiem więc, skąd to oburzenie na Panią Grażynę Szapołowską, która wybrała występ w telewizyjnej „Bitwie na Głosy”, a nie zmagania z „Tangiem” Mrożka. Teatr to nie miejsce dla tak pięknej i utalentowanej kobiety.

Co jest lepsze:

  • Poparcie kilkudziesięciu tysięcy Ślązaków i Kaszubów, którzy cenią swoją odrębność narodową?
  • Głosy milionów Polaków, którym wciąż zagrażają odwetowcy z Bonn?

Każdy na pierwszy rzut oka widzi, że milion to znacznie więcej niż tysiąc, więc i tu dostrzegamy, biało na białym i czarno na czarnym, oczywistą oczywistość. Jarosław Kaczyński dobrze pamięta, że jego kolega z rządowych ław powiedział kiedyś, iż Wersal się skończył. A jak się skończył? Każdy, kto liznął choć trochę historii, wie, że niemiecki imperializm podniósł głowę i najechał na Polskę wspólnie z imperializmem sowieckim. Miliony Polaków nie mogą się mylić w swoich podejrzeniach, gdy widzą, jak Niemcy i Rosjanie znów spiskują ponad naszymi głowami, budując eksterytorialną rurę pod Bałtykiem!

Ale nie o tym chciałem pisać. Poniosło mnie nieco i popłynąłem na fali historycznego wzburzenia…

Zarówno Grażyna Szapołowska, jak i Jarosław Kaczyński, wybierając jedną opcję, musieli skazać na zagładę wszystkie pozostałe możliwości. Dzięki jednoznacznemu skierowaniu wysiłków mogą działać znacznie skuteczniej, niż gdyby chcieli zadowolić wszystkich.

Czy odniosą sukces? Być może, jednak wierzę, że oprócz skuteczności liczy się także kierunek czynionych przez nas wyborów, że liczy się klasa, a nie tylko kasa i poklask.

Życzę zatem, na nowej drodze życia, Państwu Grażynie i Jarosławowi, żeby ani bitwa na głosy, ani bitwa z odwetowcami z Bonn nie przyniosły im nieodwracalnych szkód na niwie osobistej i zawodowej. Wszak reputację mamy tylko jedną niezależnie od tego, czy o nią dbamy, czy nie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.