Polacy przykręcili do smoleńskiego kamienia tablicę.
Rosjanie ją odkręcili i przykręcili inną.
Polscy politycy stwierdzili, że czynem tym Rosjanie upokorzyli cały Naród Polski.
A ja twierdzę, że upokorzyć można tylko tych, którzy są słabi, podatni na upokorzenie.
Bo upokorzenie to wybór podobnie jak uczucie bycia obrażonym, o czym niedawno pisałem (Nikt nie może cię obrazić).
Upokorzenie to negatywna, pełna wewnętrznego żalu reakcja na czyjeś działanie.
To coś, co wypełnia pustkę w miejscu, gdzie powinno bujnie rozkwitać poczucie własnej wartości.
A zatem, jeśli upokorzony naród, to tylko z własnego wyboru…
Gdyby w naszej ojczyźnie istniał powszechny i ogólnie obowiązujący Podręcznik Wychowania Obywatelskiego to (moim skromnym zdaniem) ten powyższy tekst powinien być wydrukowany wielką czcionką na pierwszej stronie.
I na ostatniej.
Niestety, podręcznika takiego nie ma. Co być może tłumaczy dlaczego Polacy pojmują się w pierwszej linii jako poddani, a nie jako obywatele. I dlaczego rządzący nic przeciw takiemu stanowi rzeczy nie mają.
Poddanym łatwiej rządzić. Poddanemu łatwiej narzekać. Poddany ponosi mniej odpowiedzialności za swe wybory niż obywatel.
Smutny temat. Ale zapewne nieunikniony, jeśli pragniemy wyruszyć w drogę do społeczeństwa obywatelskiego. Ale czy naprawdę pragniemy? Czy może mamy jedynie mniej lub bardziej nieuświadomioną potrzebę? I kto zalicza się do tego „my”?
Dziękuję za ten wpis.
PolubieniePolubienie
@telemach: Wielkie dzięki za ten komentarz. W 2011 roku, kiedy pisałem ten tekst, miałem w sobie więcej nadziei. Liczyłem, że może pójdziemy w kierunku pragmatycznego społeczeństwa obywatelskiego. Przeliczyłem się. Łatwa diagnoza brzmi: do władzy doszli ludzie, którym odpowiada społeczeństwo poddanych. Trudna i gorzka diagnoza brzmi: ci ludzie, którzy teraz rządzą, wygrali demokratyczne wybory. Wynika z tego, że znaczna część Polaków chce, żeby ktoś im urządził świat, żeby ktoś za nich decydował.
PolubieniePolubienie